Niestety oprócz ognisk koronawirusa, które mamy i które dorzucają ogromną liczbę dodatnich wyników, to zwiększyła się również transmisja pozioma. Jeszcze nie w sposób jakiś dramatyczny, ale jednak – podał w rozmowie z Katarzyną Gójską w Jedynce Polskiego Radia minister zdrowia Łukasz Szumowski.
W ostatnim tygodniu liczba dobowych zarażeń koronawirusem była wyraźnie większa niż w ostatnim miesiącu. Redaktor Katarzyna Gójska prosiła ministra zdrowia o ocenę, czy są to ogniska, czy wzrósł poziom zarażania się człowieka od człowieka w zwykłych życiowych sytuacjach się zwiększył.
Niestety zwiększył się (ten poziom – red.). Oprócz ognisk, które mamy i które dorzucają ogromną liczbę dodatnich wyników, to zwiększyła się również transmisja pozioma. Jeszcze nie w sposób jakiś dramatyczny, ale jednak. Jeżeli na Pomorzu mieliśmy kilkanaście przypadków, a teraz mamy około 50, to pokazuje, że tam też to wzrasta. Jednak zmniejszone dystansowanie, brak maseczek, pewna beztroska i niestety wesela, czy imprezy rodzinne, kluby – które nie powinny działać, a działają, to są ewidentnie te źródła, które rozsiewają wirusa
– podał minister.
Łukasz Szumowski przypomniał jak wyglądają wesela. „Tam nikt nie trzyma dystansu, ludzie tańczą ze sobą, obściskują się, całują się – oczywiście jest to wszystko wpisane w zachowania weselne, ale niestety jest to dokładnie to, czego nie powinniśmy robić” – przyznał.
Według ministra trudno powiedzieć co może się wydarzyć w Polsce w przeciągu najbliższych dni.
To zależy od tego, czy rygory będą przestrzegane, czy nie. Czy wszyscy stwierdzą, że to są rygory narzucane przez satrapę z rządu, czy są to rygory narzucane po to, by ich otoczenie było bezpieczne dla nich, dla ich bliskich i ich dzieci. Jeśli przyjmą tą drugą wersję, że chcemy, by osoby starsze nie umierały, nie zarażały się - to zaczną stosować te reguły. Wtedy jest szansa, że utrzymamy troszkę mniejsze wzrosty. Te nowe przypadki będą do czasu, gdy będzie wirus. Pytanie jest tylko, ile będziemy się wzajemnie zarażali
– dodał szef resortu zdrowia.
Łukasz Szumowski powiedział, że w tej chwili nie ma danych, żeby istotne przyrosty zakażeń pochodziły z wyjazdów wakacyjnych.
„Raczej są to imprezy i duże spotkania. Im bardziej będziemy lekceważyć zasady sanitarne, tym jest większa szansa, że strefy czerwone będą się rozlewały na mapie, aż w końcu obejmie cały kraj i będziemy mieli dosyć istotne obostrzenia w całej Polsce”
– podkreślił.