Zbigniew Boniek krytycznie wypowiedział się o zamieszaniu związanym z odwołaniem Superpucharu Polski. Prezes PZPN ocenił, że Legia próbowała ukryć informację o zakażeniu koronawirusem w swojej drużynie, co tylko skomplikowało sytuację. "Każdy może się pomylić, ale trzeba mieć odwagę się przyznać" - stwierdził Boniek w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
W sobotę PZPN poinformował o odwołaniu zaplanowanego na następny dzień spotkania o Superpuchar Polski pomiędzy Legią Warszawa, a Cracovią. Zbigniew Boniek przekazał, że dostał informację, że sanepid szuka zakażonego koronawirusem członka sztabu "Wojskowych":
W Legii zapomniano sprawdzić wynik badania masażysty, który przebywał z piłkarzami od rana do wieczora przez dziewięć dni. Zaznaczam, że mówimy o osobie, która nie była podejrzewana o zakażenie, a po prostu miała koronawirusa i mogła zarazić każdego z kim miała kontakt. Teraz protokół postępowania jest jasny, drużyna musi być wyizolowana, a następnie trzeba wszystkim wykonać dwukrotnie testy wymazowe. We wtorek lub w środę ponownie. Tu chodzi o bezpieczeństwo zespołu. Udawanie, że coś się nie wydarzyło było pomyłką i jest groteskowe. Podobnie jak twierdzenie, że ten masażysta nie miał nic wspólnego z zespołem.
Boniek podkreślił, że PZPN był w pełni przygotowany do przeprowadzenia meczu i zaistniała sytuacja, to także spory problem dla związku.
Mieliśmy przypadek pozytywnego testu na obecność koronawirusa, ktoś chciał to ukryć i grać, bo twierdzi, że wszyscy są zdrowi. Są procedury, które jasno mówią, jak trzeba funkcjonować, kiedy ktoś jest chory
- zaznaczył Boniek.
Legia była trzecim klubem piłkarskiej Ekstraklasy w którym stwierdzono zakażenie koronawirusem.
Wcześniej takie przypadki miały miejsce w Wiśle Płock i Lechii Gdańsk. We wtorek o pozytywnym wyniku jednego z testów poinformowała Pogoń Szczecin. "Portowcy" - zgodnie z procedurami przygotowanymi przez komisję medyczną PZPN - rozpoczęli kwarantannę. Przez najbliższe dni przygotowania drużyny podporządkowane zostaną decyzjom sanepidu: odwołane zostały treningi, a piłkarze ćwiczą indywidualnie w swoich domach.