Może na miesiąc albo dwa – minister edukacji przyznaje, że nie wie, na jak długo dzieci wróciły do szkolnych ław - pisze dziś "Dziennik Gazeta Prawna".
Gazeta przypomina, że w poniedziałek uczniowie klas I–III szkół podstawowych rozpoczęli naukę w tradycyjnej formie. "Eksperci przygotowujący modele matematyczne analizujące rozwój epidemii nie spodziewają się, by spowodowało to znaczny wzrost zachorowań na koronawirusa, tak jak to miało miejsce we wrześniu" - podaje dziennik.
"Wówczas poszły do szkoły wszystkie roczniki i mieliśmy jednocześnie otwarte restauracje, bary, całą gospodarkę. Dziś obostrzenia nadal działają, a powrót do szkół ma ograniczony charakter"
– podkreśla w rozmowie z gazetą dr Franciszek Rakowski, współautor modelu epidemii z Uniwersytetu Warszawskiego.
"DGP" wyjaśnia, że z przygotowanej przez jego zespół prognozy uwzględniającej powrót najmłodszych do szkół wynika, że pod koniec stycznia będzie wykrywanych ok. 2,5 tys. przypadków COVID-19 dziennie. "W ostatnich dniach ta liczba spadła do 7 tys." - dodaje gazeta.
"Zagrożeniem może się jednak okazać brytyjska odmiana wirusa, która przez większą zaraźliwość stwarza ryzyko ponownego zwiększenia fali zachorowań"
- wskazuje.