Napastnikowi Realu Madryt Luce Jovicowi grozi więzienie po tym, jak w Serbii złamał przepisy związane z pandemią koronawirusa. Prokuratura postawiła piłkarzowi już zarzuty i zażądała półrocznego pozbawienia wolności.
Jovic w marcu, gdy pandemia po raz pierwszy pokazała swoje straszne oblicze, przyleciał do Serbii z Hiszpanii. Po przybyciu do kraju powinien był poddać się dwutygodniowej kwarantannie, ale tego nie zrobił. Postanowił za to w Belgradzie pójść na imprezę - tak donosiły wówczas miejscowe media. On sam twierdził, że wybrał się jedynie do apteki.
This is Luka Jovic 💁♀️
— VBET News (@VBETnews) October 23, 2020
He faces six months in jail for violating protocols during the national lockdown 🤦♀️
[COPE] pic.twitter.com/mhlvrxr3va
Po tym jak w prasie ukazały się doniesienia o jego rozrywkowym wypadzie do stolicy Serbii, Jovic wprawdzie się nie przyznał, ale przeprosił.
Bardzo mi przykro, że odpowiedzialni za to ludzie nie wykonali należycie swojej pracy i nie poinformowali mnie, gdzie dokładnie mam przebywać w trakcie zalecanej izolacji. Przepraszam wszystkich, którzy znaleźli się przeze mnie w niebezpieczeństwie. Mam nadzieję, że wspólnie uda nam się pokonać te trudności
- napisał w mediach społecznościowych.
Telewizja RTS podała, że Jovic mógł zapłacić mandat w wysokości 30 tys. euro, ale go nie przyjął.