Ekstraklasa S.A. poinformowała dziś, że bada kwestię stanu zdrowia i występu dwóch piłkarzy Legii Warszawa, którzy wzięli udział w zaległym meczu ligowym z Wartą Poznań w Grodzisku Wielkopolskim. Sprawą zajmuje się również Zespół Medyczny PZPN. Okazuje się, że pomimo iż w najniższych polskich ligach koronawirus traktowany jest poważnie, a mecze rozgrywane są już dłuższy czas przy zamkniętych trybunach, lekceważące podejście do tematu ma Legia Warszawa, czyli klub będący zawsze na świeczniku. Chodzi o występ Tomasa Pekharta i Igora Lewczuka. Lewczuk na rozgrzewce zgłosił gorączkę, ale mimo to zagrał, a Pekhart w przerwie spotkania poinformował, że nie ma węchu. Pomimo tego pozostał na boisku jeszcze kwadrans.
Sprawa stanu zdrowia dwóch graczy Legii oraz ich udziału w meczu z Wartą jest badana, klub został poproszony o wyjaśnienia. Te informacje oraz inne istotne dla sprawy okoliczności będą ocenione przez Zespół Medyczny PZPN i Ekstraklasę pod kątem zgodności z procedurami medycznymi
- napisano na Twitterze spółki prowadzącej rozgrywki w najwyższej klasie.
📢 Sprawa stanu zdrowia 2 graczy Legii oraz ich udziału w meczu z Wartą jest badana, klub został poproszony o wyjaśnienia. Te informacje oraz inne istotne dla sprawy okoliczności będą ocenione przez Zespół Medyczny PZPN i Ekstraklasę pod kątem zgodności z procedurami medycznymi.
— PKO BP Ekstraklasa 😷 (@_Ekstraklasa_) November 3, 2020
Dzień wcześniej, w zaległym meczu w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie Warta występuje jako gospodarz, Legia wygrała z beniaminkiem 3:0. Bramki zdobyli w pierwszej połowie Paweł Wszołek, Filip Mladenovic i Tomas Pekhart. Po meczu trener gości Czesław Michniewicz powiedział o kłopotach zdrowotnych m.in. dwóch piłkarzy swojej drużyny:
Mieliśmy dużo problemów przed tym zaległym meczem, trochę kontuzji, zmian koncepcji dotyczących ustawienia drużyny. Ten koronawirus robi swoje. Dzisiaj doszły nam kolejne problemy, a na rozgrzewce Igor Lewczuk przed meczem zgłosił, że ma gorączkę, ale nie mieliśmy już w składzie żadnego innego stopera, więc musiał zagrać i dał radę, za co jestem mu wdzięczny, że zagrał do końca. W przerwie meczu Tomas Pekhart zgłosił, że jest mu zimno i nie ma węchu, a to może być to najgorsze. Nasza sytuacja kadrowa robi się bardzo trudna
- przyznał podczas pomeczowej konferencji prasowej.
Później na oficjalnej stronie Legii ukazał się tekst, w którym trener Michniewicz odniósł się do sytuacji związanej z Lewczukiem i postanowił całkowicie zmienić narrację.
Chciałbym doprecyzować jedną kwestię z pomeczowej konferencji. Igor w jednym z pomiarów temperatury przed meczem miał ją lekko podwyższoną w granicach 37 stopni, nie była to gorączka. Kolejne kilkukrotne badania temperatury pokazały prawidłowy wynik. Po meczu Igor także kilkukrotnie mierzył temperaturę i każdy pomiar jest prawidłowy. Będziemy monitorować sytuację w zespole i reagować, jeśli będzie taka potrzeba
- sprostował szkoleniowiec mistrzów Polski.