Do "dobrego BMW" prof. Andrzej Horban przyrównał szczepionkę firmy AstraZeneca, której pierwsze dostawy mają w ciągu najbliższych dni trafić do Polski. Połowa dawek zostanie odłożona od razu na drugie szczepienie. Epidemiolog zarekomendował, by dawki preparatu dawać z odstępem 28-dniowym.
W ciągu najbliższych dni do Polski ma trafić pierwsza dostawa szczepionek koncernu AstraZeneca, korzystających z innej niż preparaty Pfizera i Moderny technologii. Jak wynika z badań, nowa szczepionka wykazuje ok. 60 proc. skuteczności, a prof. Andrzej Horban porównuje ją do "dobrego BMW", zestawiając z "maybachem" jakim są preparaty bazujące na mRNA.
Według rekomendacji Rady Medycznej przy premierze, preparatem AstraZeneca mają być szczepione osoby od 18 do 60 roku życia.
Dzisiaj podczas konferencji prasowej stojący na czele Rady prof. Horban zarekomendował, że rekomenduje odstęp 28 dni między obiema dawkami preparatu AstraZeneca.
- 28 dni, zdecydowanie, 4 tygodnie. Nam chodzi o jak najszybsze osiągnięcie tutaj odporności. Nie chcemy czekać 12 tygodni zanim będzie grupa w pełni wyszczepiona
- mówił dziennikarzom.
Dodał, że w przypadku tej szczepionki będzie zastosowana ta sama taktyka, jak przy poprzednich szczepionkach - Pfizera i Moderny.
- Połowę od razu odkładamy na druga dawkę. Nie robimy takiego działania jak część krajów, że szczepi szeroko, a potem dopiero czeka kiedy przyjdzie druga dawka, bo praktyka pokazuje, że jak umiesz liczyć, licz na siebie - powiedział doradca premiera do spraw COVID-19.
Główny doradca premiera wskazywał, że "aby można było zacząć w miarę normalnie żyć, musi być zaszczepionych jak najwięcej osób, które chorują ciężko albo umierają". Zwrócił uwagę, że są to najczęściej osoby starsze.
- Osoby powyżej 80. roku życia, jeżeli zachorują, to 20 proc. z nich umiera, 15 proc. w przypadku osób w wieku 70-80 lat. To są naprawdę olbrzymie liczby
- powiedział profesor.
Dlatego - jak przypomniał - Rada Medyczna od początku rekomendowała szczepienia tej grupy osób w pierwszej kolejności, co się w tej chwili dzieje. Problemem - zaznaczył - jest dostępność szczepionek.
- Nadal szczepimy ludzi starszych i ludzi w DPS-ach. To jest pierwsza priorytetowa grupa. Drugą grupą, którą chcieliśmy zaszczepić, aby zahamować potencjalny rozwój epidemii, to są ludzie, którzy pracują w szkołach. Wszyscy dążą do tego, żeby otworzyć szkoły. O ile, jak się wydaje, klasy I-III nie powinny spowodować zwiększenia liczy zakażeń, to już dzieci starsze tak. Transmiterem są dzieci na nauczycieli, nauczyciele na innych, albo też rodziny na starszych ludzi - wskazał prof. Horban.
Dlatego - jak dodał - należy rozpocząć w tym momencie szczepienie osób, które "mogą być transmiterem zakażenia, na osoby, które będą chorowały ciężko".
- Stąd nasza rekomendacja, żeby szczepić generalnie całą grupę pierwszą, z założeniem, że zaczynamy od grupy Ic, czyli od grupy nauczycieli. To nie jest dużo osób, powinno się to udać w miarę szybko. Celem jest otwarcie szkół i zapewnienie bezpieczeństwa nauczycielom
- wyjaśnił.
- Zgodziłbym się tutaj z panem prof. (Tomaszem) Dzieciątkowskim, który porównał szczepionkę opartą o mRNA do Maybacha, a szczepionkę opartą o technikę wektorową - do dobrej klasy BMW. Tak to mniej więcej działa, to jest tego typu różnica
- dodał profesor.
Prof. Horban podkreślił, że szczepionki mają dwa zadania - ochronić ludzi przed zachorowaniem, co - jak zaznaczył - "jest prawie nierealne, żeby ochronić 100 proc. szczepionej populacji".
- Drugie zadanie to tak zmodyfikować przebieg choroby, by człowiek, który zachoruje, chorował w sposób łagodny. Te szczepionki spełniają te zasady w sposób wystarczający dla zahamowania epidemii i umożliwienia następnych kroków do przywrócenie normlanego życia społecznego i gospodarczego - ocenił główny doradca premiera ds. COVID-19.