- Choć lockdowny to nie jest przeszłość już zamknięta, to rząd nie chce ich wprowadzać. Jeśli będzie taka sytuacja w regionie, że służba zdrowia będzie tam niewydolna i nie będzie w stanie pomóc osobom, które zachorują, to jest możliwość wprowadzenia obostrzeń na danym terenie - powiedział w TVN24 rzecznik rządu, Piotr Müller.
Müller, który w czwartek był gościem TVN24, był pytany o działania rządu ws. wzrastającej liczby zakażeń na COVID-19.
- Mamy możliwość zaszczepienia się i niestety są takie osoby, które popełniają duży błąd, moim zdaniem wręcz śmiertelny błąd, w niektórych przypadkach, i się nie szczepią
- stwierdził rzecznik.
Na uwagę, że są kraje, które żądają paszportów covidowych w miejscach publicznych, a kolejne państwa wprowadzają ograniczenia usług publicznych dla osób niezaszczepionych i o to, dlaczego Polska nie może iść tą drogą, rzecznik rządu powiedział:
- My przyjęliśmy wariant, w którym tworzymy miejsca dla osób, które są chore, pomagamy tym osobom i staramy się w jak najszerszym zakresie pozostawić otwarte życie społeczno-gospodarcze.
Pytany o bodźce, które mogą skłonić do szczepień osoby, które dotąd tego nie zrobiły, polityk podkreślił, że nieszczepienie jest wyborem tych osób.
- Jest pewna granica swobody i decyzyjności obywateli
- mówił. - Chciałbym, żeby one się zaszczepiły, natomiast jest granica, której przekroczyć nie można - dodał.
Müller pytany, kiedy możliwy jest peak zakażeń na koronawirusa, odpowiedział, że są dwa modele - według pierwszego, to jest przełom listopada i grudnia, a w drugim - jest to połowa grudnia.
Pytany o ewentualne lockdowny w szczycie zakażeń, polityk odpowiedział, że jeśli będzie taka sytuacja w regionie, że służba zdrowia będzie tam niewydolna i nie będzie w stanie pomóc osobom, które zachorują, to jest możliwość wprowadzenia obostrzeń na danym terenie. Przyznał, że choć lockdowny to nie jest przeszłość już zamknięta, to rząd nie chce ich wprowadzać.
- Ale nie jest to oczywiście wariant, który odrzucamy, bo nie możemy go odrzucić, biorąc pod uwagę, że sytuacja epidemiczna może różnie wyglądać
- powiedział rzecznik rządu.