Rzeczywiście tak jest, że szkoły są takim miejscem, gdzie ta transmisja koronawirusa następuje. Trzeba zważyć i podjąć decyzję, która uwzględnia wszystkie aspekty – poinformował minister zdrowia Adam Niedzielski, pytany o to, czy w związku z epidemią szkoły powinny być otwarte.
Niedzielski został zapytany o to, czy szkoły powinny być otwarte w kontekście transmisji koronawirusa.
"Rzeczywiście tak jest, że szkoły są takim miejscem, gdzie ta transmisja następuje" – przyznał minister w rozmowie z RMF FM.
"Jak wczoraj rozmawiałem z głównym inspektorem sanitarnym i podawał nam informacje na temat charakterystyki ognisk, które są w Polsce, to blisko połowa ognisk, to są ogniska szkolne. A jeżeli liczy się nawet osoby, które są w tych ogniskach dotknięte ryzykiem transmisji, to jest ich ponad 100 tys. – mówię o samych szkołach"
– powiedział.
Dodał, że ogólnie, we wszystkich ogniskach, które są zgłaszane do sanepidu, jest 120 tys. "To jest rzeczywiście absolutna dominacja" – dodał.
Przyznał, że "dochodzimy do sytuacji, czy podjęcia decyzji, gdzie trzeba zważyć różne aspekty".
"I z jednej strony oczywiście jest ograniczenie wirusa, ale z drugiej strony mamy stosunkowo małą zakaźność i szkodliwość dla dzieci koronawirusa, ale mamy ewidentnie już doświadczenie, że niechodzenie dzieci do szkoły, ten tryb hybrydowy czy zdalny – ma bardzo poważne konsekwencje"
– tłumaczył szef resortu zdrowia.
W jego ocenie "trzeba zważyć i podjąć decyzję, która uwzględnia wszystkie te aspekty".