Dziennik "El Mundo" informował w czwartek, że możliwość pracy zdalnej w czasie pandemii skłania wiele osób do powrotu w rodzinne strony i stymuluje wzrost liczby dzieci na hiszpańskiej prowincji.
Wydawany w północno-zachodniej Hiszpanii dziennik “El Correo de Zamora” zauważył, że epidemia odrodziła życie na wsiach. Gazeta poinformowała o “małym cudzie w gminie Arrabalde”, gdzie cztery lata temu z powodu braku dzieci zamknięto jedyną szkołę.
- "Dotychczas w wyludniającej się prowincji Zamora zamykana szkoła była zamykana na dobre. Tymczasem wraz z pandemią przybyło dzieci oraz nadziei dla Arrabalde” - napisał hiszpański dziennik.
Marta, miejscowa lekarka, która dotychczas posyłała swoje dzieci do jednej ze szkół miejskich, powiedziała, że w dobie Covid-19 nauka w małej szkole na wsi ma swoje zalety.
- Dzięki otwarciu szkoły na wsi spadło ryzyko zakażenia dzieci. Teraz mają w szkole zaledwie kilkanaście osób, wcześniej - ponad 200
- wyjaśniła lekarka z Arrabalde.
Posiadający nieruchomości w graniczącej z Hiszpanią Tavirze Abel Monteiro twierdzi, że wraz z nadejściem epidemii wzrosło znaczenie małych miejscowości także po portugalskiej stronie, a ceny domów w niektórych gminach wzrosły.
- Jeszcze w styczniu tego roku na Półwyspie Iberyjskim nikt nie myślał o przeprowadzce do interioru. Środkowa część kraju stała się apetycznym kąskiem wraz z przymusową izolacją obywateli, a także wraz z coraz większym upowszechnianiem się telepracy
- powiedział Monteiro.
Przedsiębiorca z branży wynajmu nieruchomości potwierdził, że w czasie epidemii Covid-19 wzrosła też identyfikacja z lokalną społecznością, a także “patologiczne” zjawisko donoszenia policji na “przybyszów, w tym turystów” pojawiających się w rejonach objętych restrykcjami sanitarnymi.
- Obecnie aż 60 proc. mieszkańców Portugalii mieszka przy wybrzeżu, zazwyczaj w dużych miastach, takich jak Lizbona oraz aglomeracja Porto. Epidemia zaczyna jednak zmieniać te proporcje
- powiedział Monteiro.