Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

Optymizm jest przedwczesny? Prof. Zajkowska: Trzeba czasu, by móc mówić o wypłaszczaniu krzywej

Należy ostrożnie podchodzić do danych o zmniejszającej się liczbie zakażonych koronawirusem w kraju; trzeba czasu, aby móc powiedzieć o tzw. wypłaszczaniu krzywej - uważa epidemiolog prof. Joanna Zajkowska. Jej zdaniem ostatnie dane to wciąż "krzywa wyglądająca jak zęby piły". Odnosząc się do kondycji służby zdrowia wskazała, że ta jest "na granicy wydolności".

zdjęcie ilustracyjne / pixabay.com/Engin_Akyurt/creativecommons.org/publicdomain/zero/1.0/deed.pl

Ostatnie dane opublikowane przez Ministerstwo Zdrowia w piątek rano mówiły o nowych 24 tys. 051 zakażeniach koronawirusem, w czwartek o 22 tys. 683 nowych zakażeniach, w środę o 25 tys. 221; najwięcej zakażeń - ponad 27 tys. - Ministerstwo Zdrowia odnotowało w ubiegły piątek i sobotę.

- Ja bym była bardzo ostrożna w takiej ocenie, żeby mówić o wypłaszczaniu krzywej zakażeń, dlatego, że cały czas obserwujemy taką krzywą typu zęby piły i po chwilowym spadku może być chwilowy wzrost. Także, żeby określić te tendencje, trzeba jeszcze poczekać

- powiedziała podlaski wojewódzki konsultant w dziedzinie epidemiologii prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.

Pytana, czy coraz mniejsza liczba wykrywanych dziennych zakażeń, to już wynik wprowadzonych obostrzeń, powiedziała, że ma nadzieję, że tak się dzieje. - Ujawniają się w tej chwili zakażenia, które dokonały się tydzień, dwa tygodnie temu, więc ta bezwładność jest dosyć duża, w związku z tym trudno powiedzieć, jaka jest sytuacja dzisiejsza - to będziemy widzieli za kolejny tydzień, czy dwa - mówiła.

- W związku z tym trzeba taką obserwację w czasie zrobić, bo kilka dni to jest za mało

- oceniła prof. Zajkowska.

Oceniła też, że obostrzenia powinny być wprowadzane i utrzymywane z uwzględnieniem danych z poszczególnych regionów. - Należałoby schodzić z nich w sposób racjonalny. Tam, gdzie sytuacja się poprawia, a jest to niezwykle ważne dla funkcjonowania jakiejś instytucji czy gospodarki, to w sposób racjonalny te obostrzenia zdejmować - dodała.

Prof. Zajkowska oceniła, że nie można zmniejszyć obostrzeń w zachowaniach socjalnych. - W tej chwili obserwujemy bardzo dużo zakażeń rodzinnych. W związku z tym powinniśmy się bardzo pilnować w tych zachowaniach socjalnych, tu nie można zmniejszyć tych obostrzeń - uważa epidemiolog. Zauważyła, że te nasze codzienne zachowania powinny ograniczać to socjalne spotykanie się w dystansie nie mniejszym niż 1,5 metra bez maseczek. Po raz kolejny zaapelowała też o trzymanie dystansu i zmniejszanie sytuacji, w których ludzie gromadzą się.

Pytana, czy konieczne jest wprowadzanie kolejnych obostrzeń, powiedziała, że to zależy, czy obecny trend stabilizujący się utrzyma, czy nie i wtedy podejmować kolejne decyzje. Zauważyła, że "służba zdrowia jest na granicy wydolności".

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#koronawirus #prof. Joanna Zajkowska

am