- Rząd Francji przewiduje, że w tym roku jej PKB spadnie o 11 proc. - oświadczył minister gospodarki i finansów Bruno Le Maire. Dotychczasowe przewidywania mówiły, że w związku z kryzysem związanym z pandemią francuska gospodarka skurczy się w skali roku o 8 proc.
"Szok gospodarczy jest wyjątkowo brutalny, ale jestem absolutnie przekonany, że w 2021 roku odbijemy"
- powiedział minister w rozgłośni RTL, zastrzegając jednocześnie, że "najtrudniejsze jeszcze przed nami".
Agencja AFP informuje, że francuski rząd zatwierdzi tę nową prognozę skali recesji w nowym projekcie budżetu korygującego, który zostanie przedstawiony na Radzie Ministrów 10 czerwca.
W ubiegłym tygodniu francuski urząd statystyczny INSEE wskazał, że spadek PKB będzie znacznie większy niż przewidywane przez rząd 8 proc., ponieważ ożywienie aktywności gospodarczej na skutek znoszenia ograniczeń wprowadzonych w związku z pandemią koronawirusa "w najlepszym razie będzie postępowało w drugiej połowie roku".
Minister stawia jednak na plany wsparcia różnych sektorów dotkniętych kryzysem - turystyki, branży motoryzacyjnej, aeronautyki itp. - oraz plan naprawy, który zostanie ogłoszony we wrześniu w celu przyspieszenia tego ożywienia gospodarczego.
"Podejmujemy wszelkie środki we wszystkich sektorach"
- zapewniał Le Maire. Nawiązał przy tym do przyszłego planu dla start-upów technologicznych, żeby "nie zostały wykupione jeden po drugim przez gigantów cyfrowych".
W związku z pandemią Covid-19 Francja nałożyła w połowie marca jedne z surowszych w Europie restrykcji dotyczących izolacji społecznej, co pociągnęło za sobą zamknięcie całych sektorów gospodarki. Od 11 maja ograniczenia zaczęto znosić.
"Wirus mocno nas dotknął, podjęliśmy skuteczne działania w celu ochrony zdrowia Francuzów, ale gospodarka praktycznie zatrzymała się na trzy miesiące"
- wskazał Le Maire w radiu RTL.
Dzisiaj we Francji otwiera się ponownie 300 tys. kawiarni, barów i restauracji
- podaje Reuters.
Minister zapewnił, że do końca roku przedsiębiorcy będą mogli korzystać z rządowego funduszu solidarności, który ma pomóc m.in. w pokryciu kosztów stałych danej działalności gospodarczej.
"Nawet jeśli trudno jest tego słuchać w dniu, kiedy świeci słońce i ponownie otwierają się kawiarnie, pod względem społecznym i ekonomicznym najtrudniejsze jeszcze przed nami"
- przestrzegł Le Maire.
Twierdzi, że rząd stara się uniknąć szeregu bankructw, szukając nabywców dla dużych sieci odzieżowych takich jak Camaieu, Conforama i La Halle, które zatrudniają tysiące ludzi.