Z powodu koronawirusa pacjenta i rodzica oraz zakażenia czterech osób z personelu szpital im. Jędrzeja Śniadeckiego w Nowym Sączu (Małopolskie) zamknął Oddział Chirurgiczny dla Dzieci. Rzeczniczka szpitala powiedziała PAP, że w regionie jest problem z miejscami dla zakażonych.
Oddział chirurgii dziecięcej jest dezynfekowany, nie ma w nim pacjentów ani pracowników. Jak długo będzie zamknięty, zależy od wyników testów u innych pracowników z personelu. Dzieci wymagające pilnej pomocy chirurga trafiają na SOR, który następnie wzywa chirurga pełniącego telefoniczny dyżur. Na oddziale chirurgii dziecięcej pracuje 11 pielęgniarek i trzech lekarzy.
Połowicznie pracuje Oddział Internistyczno-Kardiologiczny. Wcześniej wstrzymał on przyjęcia z powodu dodatnich wyników testu u kilkunastu pracowników i kilkunastu pacjentów. Teraz na części oddziału są jeszcze pacjenci z COVID-19, druga część oddziału jest odizolowana od pierwszej i pracuje normalnie.
We wtorek w nowosądeckim szpitalu było łącznie 33 pacjentów z COVID-19. Dla zakażonych przeznaczony jest oddział zakaźny z 20 miejscami (wszystkie są zajęte) oraz oddział covidowy psychiatryczny, gdzie przebywa jeden pacjent. Pacjenci z COVID-19 są też na SOR-rze – tu w wydzielonym pomieszczeniu czekają na wynik, a potem na miejsce w szpitalu.
"Jest duży problem dla zakażonych, bo tych miejsc nie ma w regionie"
– powiedziała rzeczniczka nowosądeckiego szpitala Agnieszka Zelek-Rachtan.
Według danych sanepidu ostatniej doby w szpitalu w Nowym Sączu na COVID-19 zmarły cztery osoby w podeszłym wieku (88-letnia kobieta i 73-, 88– i 85-letni mężczyźni), miały one choroby współistniejące.
Szpital w Nowym Sączu był zamknięty przez cały sierpień z powodu rosnącej liczby zakażeń koronawirusem.