Norwegia może zaostrzyć koronawirusowe restrykcje, o czym poinformowała premier tego kraju Erna Solberg. "Przed nami wzgórze, które musimy przejść" - powiedziała w orędziu telewizyjnym wygłoszonym prawie rok po ogłoszeniu lockdownu.
- Nie wiedzieliśmy wtedy, że ten kryzys potrwa aż rok. Zajęło to więcej czasu niż sobie wyobrażaliśmy, ale musimy wytrwać trochę dłużej
- zaapelowała Solberg do Norwegów.
Szefowa rządu przypomniała, że niektóre gminy, jak np. stolica kraju Oslo, już wprowadziły bardzo surowe obostrzenia, inne samorządy będą je wprowadzać. "Zanim będziemy je łagodzić i ostatecznie uchylimy, prawdopodobnie będziemy zmuszeni wprowadzić kolejne surowe środki ogólnokrajowe" - zapowiedziała Solberg.
Norwegia jest krajem, który utrzymuje jeden z najniższych wskaźników zakażeń koronawirusem, ale w ostatnim czasie kraj boryka się ze wzrostem zachorowań spowodowanych wystąpieniem nowych wariantów koronawirusa. Jego brytyjska odmiana, uważana za bardziej zaraźliwą, wkrótce będzie dominująca.
Premier Solberg 12 marca 2020 roku ogłosiła zamknięcie społeczeństwa. Do lata restrykcje zostały złagodzone, po czym liczba zakażeń ponownie zaczęła rosnąć, m.in. za sprawą statków wycieczkowych pływających po norweskich fiordach. Szczyt drugiej fali nastąpił w styczniu bieżącego roku. Liczba nowych zakażeń zmalała po wprowadzeniu surowych restrykcji, które polegały m.in. na zamknięciu granic dla pracowników tymczasowych z zagranicy. Mimo utrzymywania obostrzeń, od początku lutego obserwowany jest trend wzrostowy mogący zapowiadać trzecią falę pandemii.