Jak podkreślił, nie ma żadnego specjalnego programu szczepienia osób związanych z rządem czy w rządzie pracujących. Dopytany, czy dla zachowania ciągłości władzy, rząd nie powinien być zaszczepiony, odparł, że temperatura sporu politycznego w Polsce jest tak duża, że dzisiaj jest to po prostu niemożliwe.
"Owszem, są argumenty za tym, żeby osoby, które zajmują kluczowe stanowiska w państwie i administracji, były zaszczepione w pierwszej kolejności. Tak się dzieje w niektórych państwach. Ale w Polsce to byłby bardzo zły pomysł i złe rozwiązanie, bo wzbudziłoby to gigantyczną awanturę i byłoby sumptem do populistycznych ataków"
- wyjaśnił w rozmowie z "Super Expressem".
Dworczyk odniósł się również do pytania, czy zawieszony w prawach członka PiS Zbigniew Girzyński złamał prawo.
"Nie znam tej sprawy na tyle, żeby móc odpowiedzieć na to pytanie. Natomiast bez wątpienia postąpił niewłaściwie, stąd decyzja prezesa naszej formacji politycznej o zwieszeniu" - odpowiedział. Przypomniał też, że szef resortu zdrowia w związku z tą sprawą, zdecydował wysłać na uniwersytet w Toruniu kontrolę Narodowego Funduszu Zdrowia.
Szef KPRM był też pytany, ile osób w Polsce zostanie zaszczepionych do końca roku.
"Mówimy wyłącznie o tym, czego możemy być pewni. Do końca I kwartału około 3 mln osób będzie zaszczepionych. Jak to będzie dalej wyglądało, zależy od tempa dostaw wynegocjowanych przez Komisję Europejską. System, który stworzyliśmy, pozwala na zaszczepienie 8-9 mln osób w ciągu miesiąca"
- przypomniał. Dopytany, kiedy będzie zwiększona liczba dostaw, powiedział, że "producenci deklarują II, III i IV kwartał. "Do końca roku łącznie 85 mln dawek. W I kwartale 6 mln, w pozostałych 79 mln" - przypomniał.