Nie dojdzie do walki Krzysztofa Głowackiego o mistrzostwo świata WBO w wadze junior ciężkiej z Lawernce’m Okolie. Polak miał pozytywny wynik testu na koronawirusa i nie może wystąpić na grudniowej gali w Londynie. "Chyba tylko ja mam takiego pecha… Bardzo żałuję, bo forma była znakomita. Mam tylko nadzieję, że zmierzę się z Okolie o pas w innym terminie” – przyznał pięściarz.
O zakażeniu koronawirusem polskiego pięściarza poinformowała organizująca galę w Londynie grupa Matchroom Boxing, a następnie Głowacki potwierdził ją w rozmowie z TVP Sport.
Byłem już na ostatniej prostej do walki. W ostatnich tygodniach szczególnie dmuchałem na zimne, byle tylko nigdzie się nie zarazić. Wszędzie chodziłem w maseczce, przestrzegałem wszystkich zasad sanitarnych... i stało się. Chyba tylko ja mam takiego pecha… Bardzo żałuję, bo forma była znakomita. Mam tylko nadzieję, że zmierzę się z Okolie o pas w innym terminie
– przyznał Głowacki.
Pochodzący z Wałcza bokser ostatni pojedynek stoczył w połowie 2019 roku, kiedy w kontrowersyjnych okolicznościach przegrał w Rydze z Łotyszem Mairisem Briedisem. Na razie nie wiadomo, kto zastąpi Głowackiego w walce o wakujący tytuł czempiona WBO. Polski zawodnik był już dwukrotnie mistrzem globu tej federacji, w latach 2015-2016 i 2018-2019.
Podczas tej samej gali 12 grudnia w Londynie, w wadze ciężkiej dojdzie do pojedynku rankingowego Mariusz Wach (36-6, 19 KO) - Hughie Fury (24-3, 14 KO).
Głównym wydarzeniem eventu, organizowanego przez Eddiego Hearna (Matchroom Boxing), będzie starcie o trzy pasy kategorii ciężkiej (WBA, WBO i IBF) pomiędzy Brytyjczykiem Anthonym Joshuą (23-1, 21 KO) i Bułgarem Kubratem Pulewem (28-1, 14 KO).