Poziom antyciał po przyjęciu trzeciej dawki szczepionki przeciw Covid-19 jest 10 razy wyższy niż po drugiej dawce – wykazały najnowsze badania. Dr Konstanty Szułdrzyński, członek Rady Medycznej przy premierze podał, że podjęto decyzję o zarekomendowaniu podawania trzeciej dawki szczepionki przeciw Covid-19 seniorom, osobom z chorobami przewlekłymi oraz personelowi medycznemu.
Badanie serologiczne przeprowadzone w izraelskim szpitalu wskazało, że poziom antyciał po przyjęciu trzeciej dawki szczepionki przeciw Covid-19 jest 10 razy wyższy niż po drugiej dawce. Oznacza to, że skutki trzeciej dawki mogą się utrzymywać dłużej niż sądzono.
Wstępne wyniki u zaszczepionego personelu Centrum Medycznego Sheba w Ramat Gan pod Tel Awiwem pozwalają na optymistyczne prognozy co do czasu utrzymywania się skuteczności dawki przypominającej
– poinformowała telewizja Kan.
W badaniu porównano poziom antyciał tydzień po przyjęciu trzeciej dawki i tydzień po przyjęciu drugiej dawki.
Badanie opisane w „New England Journal of Medicine” wykazało zaś, że 12 dni po podaniu trzeciej dawki poziom zakażeń był 11 razy niższy niż u osób zaszczepionych dwiema dawkami. Odsetek ciężkich zachorowań był zaś prawie 20 razy niższy.
„Zważywszy, że skuteczność szczepionki i poziom antyciał z czasem spada, wygląda na to, że co kilka miesięcy – co rok albo co 5-6 miesięcy – będzie trzeba podać kolejny zastrzyk” – powiedział odpowiedzialny za walkę z pandemią przedstawiciel władz Izraela prof. Salman Zarka.
"Sporo badań potwierdza fakt istotnego obniżania się poziomu odporności po okresie ok. 8-9 miesięcy od przyjęcia drugiej dawki szczepionki przeciw COVID-19. Dlatego podjęliśmy decyzję, aby osobom szczególnie narażonym na zakażenie, czyli medykom, umożliwić przyjęcie trzeciej dawki. Dodatkowo chcemy dać takie prawo osobom powyżej 60. roku życia oraz młodszym lecz cierpiącym na schorzenia współistniejące, które z racji wieku mają słabszą odpowiedź układu immunologicznego, a także są szczególnie narażone w przypadku zakażenia na ciężki przebieg COVID-19"
- powiedział dr Szułdrzyński.
Rekomendacja dotyczy wszystkich dostępnych w Polsce szczepionek.
Ekspert przypomniał, że przy wielu innych chorobach w przeszłości także konieczne było podawanie tzw. dawek przypominających. "Często na trzeciej dawce się kończyło i nabywana odporność była już trwała. Czy tak będzie i tym razem? Konieczne będą dalsze badania" - dodał.
Przyznał, że badanie poziomu przeciwciał jest najtańszym i najprostszym sposobem sprawdzania poziomu odporności, ale nie jest idealnym.
"Może być bowiem tak, że poziom przeciwciał spada, a mimo tego odporność jest +zapisana w pamięci komórkowej+. Tłumacząc to najprościej: organizm nie wytwarza przeciwciał, gdy nie ma kontaktu z wirusem, ale wystawiony na styczność z nim jednak odpowiada i zwalcza wirusa" - powiedział ekspert.
Pytany, czy po rekomendacji Rady Medycznej będą traciły ważność tzw. paszporty covidowe, które dana osoba otrzymała po przyjęciu pełnego cyklu szczepienia, zaprzeczył.
"Najprawdopodobniej jeżeli ktoś zdecyduje się przyjąć trzecią dawkę, to ważność jego paszportu zostanie wydłużona o rok. Póki co nie dezaktualizują się obecne paszporty, choć od początku mają ograniczoną ważność (...) Pamiętajmy także, że zarówno personel medyczny, jak i seniorzy przyjmowali szczepienia jako grupy priorytetowe, jako pierwsi. Dlatego też podawanie im trzeciej dawki szczepionki — znów jako pierwszym w kolejności — jest także uzasadnione tym, że od ich szczepienia minęło najwięcej czasu" - dodał.
Międzynarodowy zespół ekspertów, także z WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) i FDA (Agencji Żywności i Leków) na podstawie przeglądu dostępnych badań stwierdził, że skuteczność szczepień przeciwko ciężkiej postaci COVID-19 jest tak wysoka, że podawanie wszystkim trzeciej dawki nie jest właściwą strategią.
Obserwacyjne badania spójnie pokazują, że szczepionka w 95 proc. chroni przed ciężką chorobą powodowaną przez warianty Alfa i Delta i w ponad 80 proc. przed zakażeniem.
Wszystkie szczepionki, w przypadku każdego z wariantów wirusa silniej chronią przed ciężkim przebiegiem choroby, niż przed łagodną postacią. Są też mniej skuteczne w zapobieganiu zakażenia bezobjawowego i transmisji, ale według badaczy to głównie niezaszczepiona mniejszość przekazuje wirusa dalej.
„W sumie, dostępne obecnie badania nie dostarczają wiarygodnych dowodów na znacznie słabnącą ochronę przed ciężką postacią choroby, która stanowi główny cel szczepień. Ograniczona liczba szczepionek uratuje najwięcej żyć, jeśli będą one dostępne dla osób o wyższym ryzyku poważnej choroby, które jeszcze nie zostały zaszczepione”
- twierdzi dr Ana Maria Henao-Restrepo z WHO, główna autorka publikacji, która ukazała się w piśmie „The Lancet”.
„Nawet, jeśli jakaś korzyść może wynikać z podania kolejnej dawki, nie przekroczy ona zysków płynących z ochrony osób wcześniej niezaszczepionych. Jeśli szczepienia dotrą tam, gdzie mogą najwięcej zdziałać, mogą przyspieszyć koniec pandemii poprzez ograniczenie powstawania nowych wariantów wirusa” - mówi ekspertka.
Specjaliści zwracają uwagę, że nawet, jeśli z czasem dojdzie do spadku ilości przeciwciał u zaszczepionych osób, nie musi to oznaczać spadku skuteczności szczepienia. Jest tak dlatego, że odporność wynika także z obecności specjalnych komórek odpornościowych, a nie tylko z działania przeciwciał.
Jednocześnie trzeba mieć na uwadze, że przy rosnącej liczbie zaszczepionych osób i spadku liczby niezaszczepionych, nieuchronnie będzie też rosła liczba zakażonych, którzy wcześniej przyjęli szczepionkę. Zjawisko to może się nasilać szczególnie, jeśli zaszczepieni staną się mniej ostrożni.
Jednak obecna skuteczność preparatów wskazuje, że istniejące dzisiaj warianty wirusa nie zdołały jeszcze wymknąć się otrzymywanej dzięki szczepieniom ochronie. Nawet jeśli takie szczepy powstaną, to najpewniej wyewoluują z tych, które są najpowszechniejsze. To zdaniem naukowców oznacza, że ewentualne, kolejne dawki opracowane specyficznie dla nowszych wariantów będą skuteczniejsze, niż oparte na obecnych preparatach.
Podobna strategia działa np. w przypadku szczepień przeciwko grypie, które powstają na podstawie danych o najnowszych szczepach. Dzięki temu rośnie prawdopodobieństwo, że będą skuteczne, nawet jeśli wirus się dodatkowo zmieni.
„Dostępne obecnie szczepionki są bezpieczne, skuteczne i ratują życia. Choć pomysł na dalsze zmniejszanie liczby przypadków COVID-19 przez zwiększenie odporności u zaszczepionych osób jest kuszący, decyzja w tej sprawie musi opierać się na naukowych danych i uwzględniać potencjalne korzyści oraz zagrożenia dla jednostki i społeczeństwa. Te ważne decyzje powinny polegać na mocnych dowodach i być poprzedzone międzynarodową dyskusją”
- podkreśla dr Soumya Swaminathan, główna ekspertka naukowa WHO.