Od jutra w całej Polsce obowiązywać będą zaostrzone przepisy związane z epidemią koronawirusa. - Mamy do czynienia z dynamicznym przyrostem zachorowań, nie można tego lekceważyć - wyjaśniał szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk w programie #Jedziemy. Jak dodał, "w trosce o naszych seniorów, naszych najbliższych, powinniśmy tych przepisów przestrzegać, nawet jeżeli nie jesteśmy do nich przekonani".
Od soboty z powodu rozszerzenia się epidemii trzeba będzie zakrywać usta i nos w przestrzeni publicznej, m.in. w sklepach, w autobusach i na ulicach. Obostrzenie nie obejmuje np. lasów i plaż. Cała Polska znajdzie się w żółtej strefie z wyjątkiem 32 powiatów i 6 miast, które będą czerwoną strefą z surowszymi restrykcjami.
- Mamy do czynienia z dynamicznym przyrostem zachorowań, nie można tego lekceważyć. Od jutra cała Polska stanie się strefą żółtą. Przede wszystkim chodzi o noszenie maseczek - i to poprawnie założonych, takich, które zakrywają usta i nos. Oczywiście chodzi też o zmniejszenie liczby zgromadzeń, a w służbie zdrowia o powstanie szpitali koordynacyjnych, by wszyscy chorzy mogli w sposób łatwy, skuteczny otrzymać pomoc
- wymieniał w programie #Jedziemy szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk.
- Najważniejsze jest przestrzeganie zasad. To zależy od podejścia i odpowiedzialności obywateli - nie tylko za siebie, ale i za innych (...) W trosce o naszych seniorów, naszych najbliższych, powinniśmy tych przepisów przestrzegać, nawet jeżeli nie jesteśmy do nich przekonani
- dodał Dworczyk w rozmowie z redaktorem Michałem Rachoniem.
Kolejne decyzje w sprawie epidemii koronawirusa mają zostać podjęte w sobotę 10 października.
- Jutro ogłosimy kolejne informacje dotyczące zmian i obostrzeń, natomiast jeżeli te wprowadzane poskutkują pozytywnie i zmniejszymy dynamikę wzrostu zachorowań, to mamy nadzieję, że nie będziemy musieli wprowadzać kolejnych restrykcji. Te obowiązki są niezbędne po to, żeby chronić siebie i innych, byśmy nie doprowadzili do sytuacji, gdy służba zdrowia zacznie mieć poważne problemy w udzielaniu pomocy chorym
- wskazał Michał Dworczyk.
Zapytany o służbę zdrowia, odpowiedział, że w chwili obecnej nie ma problemów z dostępnością łóżek w szpitalach, jak również respiratorów dla osób zakażonych koronawirusem.
- Jeżeli chodzi o dostępność łóżek dla osób chorych na COVID, to w skali kraju wynosi ona 50-60 procent, jeżeli chodzi o respiratorów to jest około 30 procent zajętych, ale mamy duże zapasy. Łącznie tych respiratorów jest w Polsce ponad 10 tysięcy, tego sprzętu nie powinno zabraknąć
- podkreślił.
Padło też naturalne pytanie - czy grozi nam kolejny lockdown? Michał Dworczyk zaznaczył, że należy robić wszystko, by do niego nie doszło.
- Chcemy unikać takich scenariuszy, wiemy, jakie one mają skutki dla gospodarki. Dziś ma miejsce taka walka pomiędzy ograniczeniami liczby zachorowań, walka z koronawirusem, a z drugiej strony staramy się robić wszystko, żeby gospodarka nie została ponownie zamknięta. To by miało dramatyczne koszty społeczno-gospodarcze. Wiemy, jaki kryzys wywołał pierwszy lockdown. My dobrze radzimy sobie z jego konsekwencjami, ale musimy ważyć racje - gospodarka przekłada się na stan finansów publicznych, a to przekłada się m.in. na służbę zdrowia
- powiedział.
Mimo panującej epidemii, wciąż nie brakuje tzw. "antycovidowców", czyli osób, które uważają, że epidemia nie istnieje, a jeżeli już - to sprzeciwiają się noszeniu maseczek czy dystansowaniu. Taki właśnie "antymaseczkowy pokaz" dał ostatnio w Sejmie poseł Grzegorz Braun z Konfederacji. Jak Michał Dworczyk ocenia jego zachowanie?
- Ta oscentacja w łamaniu przepisów jest czymś nagannym. Nie wiem, czym to jest spowodowane, bo argumenty dotyczące tego, że nie ma podstawy prawnej czy przepisów, które by nakazywały tego rodzaju decyzji i realizowanie takich obostrzeń, nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Postawa naganna i z mojego punktu widzenia kompletnie niezrozumiała
- skomentował gość #Jedziemy.