Na konferencji prasowej Psaki zastrzegła, że sprawa "nie została jeszcze zakończona". Ostatecznie Biały Dom ma wszystko potwierdzić w piątek, podając przy tym więcej szczegółów.
Psaki poinformowała również, że Stany Zjednoczone mają obecnie 7 milionów dawek AstraZeneki "do wydania".
Formalnie rzecz biorąc wysłanie szczepionek do Kanady i Meksyku będzie prawdopodobnie pożyczką. Gdyby tak się stało, sąsiedzi USA zobowiązani byliby w przyszłości do zwrócenia takiej samej liczby dawek preparatu. Zgodnie z medialnymi spekulacjami mogłyby to być substancje AstraZeneki lub inne.
Będzie to pierwszy przypadek wysłania przez USA szczepionek poza granice kraju. Biały Dom w środę potwierdził, że władze Kanady i Meksyku poprosiły Waszyngton o dostęp do preparatów przeciw koronawirusowi.
Stany Zjednoczone mają na ten moment zmagazynowane "dziesiątki milionów" dawek AstraZeneki, a do kwietnia mają ich mieć 50 milionów - informuje portal CNN. Firma nie wystąpiła jednak o zgodę na użycie do amerykańskich organów regulacyjnych; w USA trwają jeszcze testy jej produktu. Szczepionka ma jednak "zielone światło" od władz Kanady i Meksyku.
Proces szczepień nabiera w USA tempa, dziennie wykonuje się średnio ponad 2,2 mln zastrzyków. Szacuje się, że pod koniec marca liczba ta regularnie dobowo przekraczać będzie 3 miliony.
Kampanię szczepień w USA znacznie przyspieszyło dopuszczenie w marcu do użytku jednodawkowego preparatu firmy Johnson & Johnson. Do tej pory blisko 75 mln Amerykanów otrzymało co najmniej jedną dawkę, a to prawie jedna czwarta populacji.
Producenci zobowiązali się do dostarczenia do końca marca dawek wystarczających do pełnego zaszczepienia 130 mln Amerykanów. Do końca maja dostępnych dawek ma starczyć w USA dla 300 milionów osób. Przy rosnącej podaży niektóre stany otwierają centra masowych szczepień, m.in. na stadionach czy w halach sportowych.