Dlaczego akurat do prawicowego elektoratu kierowana jest propaganda antyszczepionkowców? Lisiewicz piszę, że rosyjska agentura „wykorzystuje do mieszania nam w głowach naszą nieufność do establishmentu. Nie ufacie postkomunistycznym elitom i salonowym intelektualistom? Układy prawników i lekarzy uważacie głosujących na PO uznajecie za patologię? Super! To nie możecie ufać też międzynarodowym komisjom, kwalifikującym szczepionki do stosowania. Tylko nonkonformistycznym lekarzom, o których nonkonformizmie wcześniej nie słyszeliście tylko dlatego, że ich nie nagłaśniano, bo byli niezależni”.
Mutacja tego samego kłamstwa, z którym zmagali się Margaret Thatcher czy Ronald Reagan
Jak realizowane są dzięki manipulacjom antyszczepionkowców cele rosyjskiej agentury?
„W owych teoriach od koncernów farmaceutycznych szybko dochodzimy Billa Gatesa, a potem do światowego centrum zła, które chce nas pozabijać czy tam depopulować. I dziwnym trafem nigdy nie mieści się ono w Moskwie ani Pekinie, a w Ameryce. W gruncie rzeczy ta ideologia to nowa mutacja tego samego kłamstwa, z którym zmagać się musieli Margaret Thatcher czy Ronald Reagan”.
- wyjaśnia Lisiewicz.
Autor opisuje, jak rozpoznać osobę z mózgiem wypranym przez antyszczepionkowców:
„Po czym poznać, że wasz dobry kolega, patriota i prawicowiec, stał się ciężkim przypadkiem wyprania mózgu przez antyszczepionkową sektę? W skrajnie radykalnej wersji, będzie oskarżał zwolenników szczepionek o udział w ludobójstwie. W radykalnej niewiele mniej, oskarży że jesteśmy przekupieni albo wyjątkowo tchórzliwi. Bo niektórzy nasi koledzy mają odwagę mówić prawdę!”.
Jeśli opętaniec bredzi, że jesteśmy skorumpowani, niech usłyszy stek wyzwisk
Zdaniem Lisiewicza, najgorszą metodą reakcji na ten bełkot jest przyjmowanie, że osobie tej wolno nas obrażać, oskarżając o nieczyste intencje:
„Jedyna sensowna nasza reakcja, mogąca pomóc takiemu opętańcowi, to stek wyzwisk, od których mu zwiędną uszy. Żeby wiedział, że nie wolno mu nas obrażać. Jak opętaniec się przymknie, można z nim ewentualnie, łaskawie porozmawiać”.
Jak pisze Autor, narzucona została maniera, że krytykując antyszczepionkowców wszystko wolno, ale nie podejrzewać ich o bycie rosyjskimi agentami. Jak stwierdza, wobec osób publicznych nie wolno stosować tej zasady:
„Mam odwrotnie. Najpierw podejrzewam o to, że są wybudzonymi kacapskimi agentami i pod tym kątem analizuje ich zachowania oraz życiorysy. Bardziej korzystne dla nich wersje zostawiam sobie na później”.
Więcej w najnowszym tygodniku „Gazeta Polska”, dostępnym w kioskach od środy 21 kwietnia