W obecnym okresie, naznaczonym wciąż niepowstrzymanym pochodem pandemii koronawirusa, szczególnie wzrasta znaczenie rynku przesyłek kurierskich. To bowiem specjalny segment dostarczania przesyłek różniący się od zwykłych usług pocztowych.
Jego funkcjonowanie sprzężone jest z ogromnie wzrastającym obecnie na znaczeniu e-handlem, w sytuacji, gdy coraz większa część sklepów czy galerii handlowych, w związku z walką z COVID-19 objęta została ograniczeniami liczby klientów, a część placówek handlowych musiała zostać zamknięta. W tej sytuacji z jednej strony same sieci handlowe rozbudowują swój e-segment, tj. możliwość zakupów przez internet, z drugiej – klienci ze względu na wymogi higieniczno-sanitarne w coraz większym stopniu preferują zamawianie towarów drogą elektroniczną. Jednym z istotnych elementów tworzącego się w ten sposób łańcucha dostaw jest kurier, który dostarcza klientowi zakupiony produkt w określone miejsce: do stałych skrzynek odbiorczych (paczkomatów), na pocztę bądź do rąk własnych – w jego domu czy firmie.
Przesyłki kurierskie są zwykle zaliczane do tzw. segmentu KEP, obejmującego rynek (k)urierów, przesyłek (e)kspresowych i (p)aczek. Wyróżniają go takie czynniki jak: szybkość dostawy, określona waga lub wielkość gabarytowa danej przesyłki. Choć przypominają zwykłe usługi pocztowe, takimi nie są. W odróżnieniu od nich dodatkowo umożliwiają bowiem np. śledzenie drogi zamówionej przesyłki, możliwość jej ubezpieczenia, a także szybkim czasem jej dostawy.
Obecne czasy uwydatniły zalety zasad działania rynku KEP, co z pewnością znajdzie wyraz w omawiających jego wyniki kolejnych raportach.
Tego typu podsumowanie opublikowane na początku marca br., obejmujące ubiegłoroczne wyniki segmentu usług kurierskich w Polsce, wskazuje m.in., że udział e-handlu w całkowitym polskim handlu wynosi ok. 6 proc. Jednocześnie według tego samego raportu przygotowanego przez GS1 Polska, „Analiza rynku KEP w Polsce”, tempo jego wzrostu w naszym kraju jest obecnie prawie trzy razy wyższe niż wzrost polskiego PKB. A to, jak zauważa specjalistyczny portal logistyczny.com, oznacza, że w naszym kraju „potencjał rynku nie będzie jeszcze przez długi czas wyczerpany”.
Z danych dotyczących rejestru operatorów pocztowych Urzędu Komunikacji Elektronicznej, wynika, że w Polsce w grudniu ub.r. działało 284 podmiotów w obrębie segmentu KEP. Do największych z nich, obok Poczty Polskiej (12,5 tys. punktów odbioru), można zaliczyć takie firmy globalne, jak: DPD, GLS, DHL, UPS, FedEx (TNT) czy InPost.
Raport Poczty Polskiej z października ub.r. przewidywał, że w 2023 r. wartość rynku KEP w Polsce będzie kształtować się na poziomie blisko 12 mld zł. Oznacza to wzrost o blisko 50 proc. w porównaniu do wyników z 2018 r. „Nadal jednak polski rynek KEP jest niewielki i wynosi zaledwie 3 proc. wartości rynku europejskiego” – zwracał uwagę raport. Sama Poczta Polska, wspólnie z partnerami, stworzyła największą sieć Odbiór w Punkcie. Należało do niej pod koniec ub.r. ponad 11,7 tys. punktów (placówki pocztowe, sklepy Żabka, stacje PKN Orlen oraz kioski i saloniki prasowe Ruchu).