Na obecnym etapie epidemii większość zakażonych COVID-19 nie ma objawów lub są one słabe – wyjaśniał w środę rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. Odniósł się także do zmian zasad kwarantanny i izolacji, mówiąc, że wynikają z dostosowywania działań do aktualnej wiedzy o wirusie.
Rzecznik, komentując najnowsze dane o wykrytych przypadkach COVID-19 zwrócił uwagę, że w środę padł dobowy rekord osób, które wyzdrowiały – 835. Łącznie od początku epidemii jest 47 tys. 865 wyleczonych chorych. Dodał, że choruje 18,5 tys. osób, przy czym w szpitalach przebywa blisko 2 200 z nich. Liczba pacjentów w stanie ciężkim (pod respiratorami) waha się od 70 do 80 osób.
Podkreślił, że oznacza to, że około 16,5 tys. osób choruje w domu, a przebieg choroby jest bezobjawowy lub daje słabe objawy.
- Widzimy więc, że mamy taki etap epidemii, na którym dość dużo osób w Polsce, jeżeli już choruje, to choruje bezobjawowo lub bardzo niskoobjawowo, co jest bardzo istotne pod kątem przygotowań do jesieni
- zaznaczył w czasie briefingu.
Andrusiewicz zauważył, że chociaż w ostatnich dniach "mamy dość dużą skalę wzrostów – 700-800 nowych przypadków dziennie, to liczba zajętych łóżek wcale drastycznie nie rośnie".
- To są różnice 20-40 zajętych łóżek
- dodał.
Andrusiewicz odniósł się także do obowiązujących od środy zmienionych zasad kwarantanny i izolacji. Wyjaśnił, że izolacja bezobjawowych pacjentów kończyć się będzie teraz po 10 dniach. W przypadku osób, u których wystąpią objawy choroby, lekarz będzie mógł zakończyć izolację po 3 dniach od ustąpienia objawów, ale nie wcześniej niż po 13 dniach od stwierdzenia testem obecności koronawirusa.