Aktywistka ruchu pro-life Kaja Godek została skierowana na kwarantannę - poinformował "Wprost". Sama działaczka podała po południu, że jest to działanie celowe, ze względu na jej zaangażowanie w działalność publiczną. Wieczorem zaś w liście do portalu Niezalezna.pl stwierdziła: "Nie jestem na kwarantannie, sprawa jest rozwojowa i nie ma decyzji".
10 czerwca Kaja Godek przyjechała do Szpitala Praskiego w Warszawie, gdzie zgłosiła problemy z nerkami. Według niej została rozpoznana i potraktowana złośliwymi komentarzami. Ze względu na brak maseczki szpital wezwał policję.
Po zbadaniu Godek została podłączona pod kroplówkę w sali z innymi pacjentami, chociaż w bezpiecznej odległości. Po dwóch dniach otrzymała telefon, że ma się zgłosić na kwarantannę, gdyż w szpitalu miała kontakt z pacjentem zakażonym koronawirusem.
Po południu Kaja Godek stwierdziła, że nie miała kontaktu z żadnym pacjentem, a skierowanie jej na dwutygodniową kwarantannę to decyzja związana z jej działalnością publiczną – przeciw aborcji i LGBT. Napisała o tym na Facebooku, ale skasowała później wpis.
Wieczorem napisała do redakcji portalu Niezalezna.pl:
"Nie jestem na kwarantannie, sprawa jest rozwojowa i nie ma decyzji"