Ten szczyt trzeciej fali ma potencjał, by być wyższy niż szczyt pierwszej fali, ale pojawiają się też inne elementy, które będą decydowały o tym apogeum zachorowań. To jest to, że już częściowo przechorowaliśmy Covid-19. Jak prowadzimy badania w populacji na obecność przeciwciał, to wychodzi nam, że mniej więcej 15-20 proc. ma takie przeciwciała. Było kilka badań robionych w tej konwencji – podał w rozmowie z Katarzyną Gójską Adam Niedzielski.
Minister zdrowia w Programie Pierwszym Polskiego Radia zaznaczył, że ryzyko, które wisi nad nami jest bardzo duże.
Trzeba sobie naprawdę realnie powiedzieć, że to nie jest wyimaginowane niebezpieczeństwo, tylko mamy bardzo poważne zagrożenie w postaci trzeciej fali. Wystarczy się rozejrzeć dookoła i zobaczyć co się dzieje w Czechach, co się dzieje na Słowacji. Te kraje szczególnie odczuwają w tej chwili dolegliwość trzeciej fali pandemii w Europie, bo ta fala nie dotyczy Polski, czy naszych sąsiadów. Ona dotyczy całej Europy
– mówił szef resortu zdrowia.
Niedzielski podał, że w momencie wychodzenia z drugiej fali, to zastanawiano się, gdzie będzie jej koniec, oraz czy ona zredukuje liczbę zachorowań do tego poziomu tysiąca.
Z czasem było widać, że to hamowanie hamuje - to znaczy że ten spadek zatrzymał się na tym średnim poziomie 7-8 tys. Nawet potem mieliśmy zmniejszenie średniotygodniowego do koło 5,5 do 6,5 tys. przypadków. Następnie niestety rozpoczął się wzrost, co oznacza, że ta fala nie startuje z takiego poziomu, jakiego startowała druga fala i to przesłanka, która mówi, że ten szczyt oczywiście ma potencjał, żeby być wyższy niż szczyt pierwszej fali
– podał.
"Pojawiają się też inne elementy, które będą decydowały o tym apogeum zachorowań. To jest to, że już częściowo przechorowaliśmy Covid-19. Jak prowadzimy badania w populacji na obecność przeciwciał, to wychodzi nam, że mniej więcej 15-20 proc. ma takie przeciwciała. Było kilka badań robionych w tej konwencji. To oznacza, że jest pewnego rodzaju naturalna tama, która tę falę raczej redukuje. Te 15-20 proc. to jest minimum pewne, które należy zakładać, bo częściowo mamy osoby odporne w populacji, które nie mają przeciwciał, bo nie tylko przeciwciała stanowią o odporności organizmu. Tutaj trzeba zakładać, że minimum 8 milionów ludzi jest odpornych i dochodzi jeszcze kwestia akcji szczepień, która również tę odporność populacyjną oczywiście powiększa. Nie można w prosty sposób dodać odpornych do zaszczepionych, bo czasami osoby nieświadomie przechorowały Covid i poddają się akcji szczepień. My ozdrowieńców jak najbardziej zapraszamy do szczepienia. To są takie argumenty, które mówią, że ta fala powinna być nieco mniejsza. Teraz jak prowadzimy prognozy analityczne, to wychodzi nam, że średni poziom tego apogeum to powinien być między 10 a 12 tysięcy. W tej chwili jesteśmy na średnim poziomie rzędu 8 tys., troszeczkę powyżej 8 tysięcy - mówię o średnim poziomie tygodniowym zachorowań. W tej chwili on jest 8, prognozujemy że ten szczyt będzie 12 i że perspektywa tego szczytu to są najbliższe 3-4 tygodnie" – podał minister zdrowia.
Redaktor Gójska pytała o zjawiska, które nie sprzyjają opanowaniu trzeciej fali - mutacje koronawirusa. One zdają się być bardziej zaraźliwe.
To jest właśnie kolejne ryzyko. Biorąc pod uwagę te czynniki, o których wcześniej mówiłem, to pewnie byłbym w dużym stopniu przekonany, że ten szczyt zachorowań, ten średniotygodniowy będzie wynosił mniej więcej 10-12 tys. Lecz takim elementem, który może zupełnie zburzyć tę prognozę, jest właśnie mutacja brytyjska czy inne mutacje, które też mogą się pojawić, bo też słyszeliśmy o mutacji południowoafrykańskiej i mamy również inne mutacje, bo ten wirus cały czas ewoluuje i rzeczywiście to jest taki element, który może spowodować, że to przyspieszenie z jakim będziemy mieli do czynienia, jest dosyć duże. Z resztą wydaje się, że przykład Warmii i Mazu pokazuje, że niestety na ten dynamiczny wzrost zachorowań w tamtym regionie jest właśnie odpowiedzialna ta mutacja. Tam w regionie przeprowadziliśmy na razie bardzo małe badania, niereprezentatywne badania próbek i wychodzi nam, że ta obecność jest powyżej 70 proc., chociaż w innych badaniach które od stycznia prowadzimy, to one pokazywały, że biorąc próbki z całego kraju to było rzędu 5, a potem 10 procent. Być może ze ogniska regionalne są generowane przez konkretną mutacje i te mutacje rzeczywiście są największym zagrożeniem w tej chwili. Właściwie jedyną metodą, żeby jej ominąć, to stosowanie zasady dezynfekcja, dystans, maseczki, stosowanie aplikacji Stop Covid i wietrzenie pomieszczeń
– podał minister.