Cały świat w czasie koronakryzysu patrzy na liberalną Szwecję. Tymczasem warto spojrzeć z większym zainteresowaniem na sąsiednią Finlandię, gdzie trzymają pandemię mocno pod kontrolą. Na ich sukces złożyło się kilka czynników.
Według danych Uniwersytetu Johna Hopkinsa (stan na 18. listopada), od początku roku zakaziło się w Finlandii koronawirusem około 19 600 osób, a 371 osób z powodu Covid-19 zmarło. W żadnym innym europejskim kraju te liczby nie są tak niskie.
Dla porównania: Dania – kraj, podobnie jak Finlandia, liczący niespełna 6 milionów mieszkańców – wykazuje około trzykrotnie więcej zakażeń (65 000). Na Słowacji – również o porównywalnej liczbie ludności – wirusem zaraziło się 88 600 osób. W Szwecji, z dwukrotnie większą liczbą ludności, wystąpiło prawie 192 000 zakażeń, czyli dziesięć razy więcej niż w Finlandii. Na czym to polega? Oto spojrzenie na fińską strategię – i mentalność:
Gdy wiosną liczba zakażeń zaczęła raptownie rosnąć, Finlandia zareagowała szybko, ogłaszając lockdown na około dwa miesiące. Zabronione było przemieszczanie się po kraju, zamknięto placówki oświatowe, a następnie także restauracje. To wszystko stało się w czasie, gdy wskaźnik zakażeń był niski. W ten sposób lockdown wyhamował wirus.
Finlandia postawiła na szybkie śledzenie kontaktów osób przetestowanych pozytywnie. W tej dziedzinie fińskie urzędy – podobnie jak w Niemczech – wspierane są przez aplikację. „Corona Flash” została ściągnięta przez prawie co drugiego mieszkańca Finlandii. W Niemczech aplikacji ostrzegawczej używa zaledwie 22 mln osób, czyli około jednej czwartej społeczeństwa. W niektórych przypadkach smartfony są za stare na zainstalowanie tej aplikacji, ale wielu ludzi po prostu obawia się, że ich dane zostaną wykradzione. Dlaczego Finowie myślą inaczej – o tym w kolejnym punkcie.
W Finlandii zaufanie do rządu jest raczej duże. Pokazuje to nie tylko przykład z aplikacją. W przeprowadzonym wiosną sondażu Europarlamentu 73 procent pytanych zadeklarowało, że dobrze radzi sobie z restrykcjami. W Finlandii nie dochodzi do protestów przeciwników restrykcji. Także sytuacja gospodarcza może nastrajać pozytywnie. Gdy PKB w UE w drugim kwartale 2020 spadł o 14 procent, w Finlandii spadek wyniósł zaledwie 6,4 procenta.
Także przejście na pracę i nauczanie zdalne w powszechnie zdigitalizowanej Finlandii odbyło się mniej boleśnie niż w innych krajach. Laptopy w wielu fińskich szkołach należą do standardowego wyposażenia.
Wielu osobom w innych krajach trudno zrealizować izolację w czterech ścianach, co jest zrozumiałe. Jednak w Finlandii jest inaczej. Z sondażu Europarlamentu wynika, że 23 procent mieszkańców tego kraju uważa, że wiosenny lockdown wręcz poprawił ich życie. „Nie jesteśmy tak bardzo towarzyscy i chętnie przebywamy sami ze sobą”, mówi psycholożka społeczna Nelli Hankonen z uniwersytetu w Helsinkach w wywiadzie z agencją AFP.
Ważnym czynnikiem jest także osobista strefa komfortu – a więc to, na jaką odległość zbliżamy się do drugiej osoby. „Może być tak, że fińska strefa komfortu jest trochę większa niż w innych europejskich krajach”, mówi Mika Salminen, dyrektorka THL. „Na ogół zachowujemy dystans jednego metra wobec drugiej osoby, w przeciwnym razie czujemy się niedobrze".