Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Duża liczba ofiar COVID-19 w Nowym Jorku. Padło hasło o "pochówkach w miejskich parkach"

Sytuacja w Nowym Jorku robi się coraz trudniejsza. Przewodniczący miejskiej komisji zdrowia ujawnił, że władze rozważają grzebanie zmarłych w miejskich parkach. Potem doprecyzował jednak, że ze strony miasta padło zapewnienie, iż w razie konieczności pochówki takie przeprowadzane będą nie w parkach, a na wyspie Hart.

U.S. Army National Guard photo by Sgt. Amouris Coss; flickr.com/The National Guard/CC BY 2.0; https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/

Nowy Jork stał się już jakiś czas temu amerykańskim centrum epidemii. Na chwilę obecną zdiagnozowano już niemal 131 tysięcy przypadków, z czego ponad 72 tysiące w samym mieście. Zmarło niemal pięć tysięcy osób – 40% wszystkich zgonów w USA. 

Okazuje się, że taka liczba dodatkowych zmarłych wywołała kryzys w domach pogrzebowych i kostnicach. Ich pracownicy, z których wielu też padło ofiarą epidemii, nie wyrabiają się z przygotowywaniem kolejnych pogrzebów. Już teraz krematoria pracują 24 godziny na dobę a zwłoki są przechowywane w ciężarówkach-chłodniach. 

Szef komisji zdrowia Rady Miejskiej Mark Levine ujawnił na swoim Twitterze, że miasto przygotowuje się do przeprowadzania pochówków w lokalnych parkach. Według jego słów w parkach będą kopane rowy w których zmieści się dziesięć trumien. Obiecał, że te pochówki będą przeprowadzane z zachowaniem godności zwłok, chociaż przyznał, że Nowojorczycy nie przyjmą tego spokojnie. Powiedział też, że celem takiego działania jest uniknięcie scen podobnych do tych które miały miejsce we Włoszech czy w Hiszpanii, gdzie wojsko musiało zabierać trumny prosto z kościołów czy nawet z ulic. 

Levine podkreślił, że to tymczasowe rozwiązanie mające pomóc w opanowaniu kryzysu w domach pogrzebowych. Gdy sytuacja się uspokoi władze będą ekshumować pochowane w ten sposób ofiary i przekazywać ich szczątki rodzinom aby te mogły dokonać normalnego pochówku. Oczywiście będzie to robione stopniowo, tak aby domy pogrzebowe nie dostały setek ciał naraz – a to oznacza, że wielu Nowojorczyków będzie musiało długo czekać na możliwość pożegnania najbliższych. 

Burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio podkreślił, że władze na razie nie zdecydowały się na wprowadzenie tego planu w życie. Zapowiedział jednak, że pozostaje to kwestią otwartą jeśli sytuacja w domach pogrzebowych się nie poprawi.

- Jeżeli będziemy potrzebowali tymczasowych pogrzebów aby odwlec to do końca kryzysu i potem pracować z każdą rodziną nad właściwymi pogrzebami, to mamy takie możliwości

 - zapowiedział. 

Gubernator stanu Andrew Cuomo najwyraźniej nie został wtajemniczony w te plany i był wyraźnie zaskoczony kiedy zapytali go o to dziennikarze.

- Słyszałem dużo nieprawdopodobnych plotek ale nie słyszałem niczego o tym, że miasto będzie chować ludzi w parkach. Nie wiedziałem, że jest z tym problem. Nie słyszałem, że jest z tym problem

 - powiedział. 


W zamieszczonym później wpisie na Twitterze Levine poinformował o tym, że otrzymał jednoznaczne zapewnienie ze strony władz miasta, że nie będzie pochówków w nowojorskich parkach. Dodał, że jeśli nastąpi taka konieczność, zmarli grzebani będą na wyspie Hart, a pochówki będą wykonywane w sposób "godny, uporządkowany i profesjonalny".

 



Źródło: The Hill, niezalezna.pl

#koronawirus #USA #Nowy Jork

Wiktor Młynarz