Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Amerykański wywiad zdobył ważne dane o koronawirusie. Co próbował ukryć Pekin?

Amerykański wywiad zdobył ogromną ilość materiałów dotyczących chińskich badań nad COVID-19. Jest ich tak dużo, że mają teraz problem, aby je sprawdzić i dokładnie przeanalizować. 

Zdjęcie autorstwa Artem Podrez z Pexels

Teoria o tym, że pandemia chińskiego koronawirusa zaczęła się od wycieku z laboratorium Instytutu Wirusologii w Wuhan, pojawiła się już dawno temu. Fakt, że Donald Trump i inni czołowi Republikanie uznali ją za wiarygodną sprawił, że długo była traktowana przez media i „ekspertów” jako teoria spiskowa. Zmieniło się to niedawno i dzisiaj już wszyscy poza Chińczykami przyznają, że ta teoria jest wiarygodna.

Pod koniec maja prezydent Joe Biden polecił amerykańskim służbom wywiadowczym zbadanie korzeni pandemii i dał im na to 90 dni. Telewizja CNN poinformowała powołując się na anonimowe źródła w wywiadzie, że udało im się zdobyć ogromne ilości dokumentów dotyczących chińskich badań nad koronawirusami. Wśród zdobytych dokumentów znalazły się m.in. sekwencje genetyczne badanych w Chinach koronawirusów. Źródło CNN nie ujawniło, kiedy i jak amerykańskie służby zdobyły te dane, ale eksperci uważają, że maszyny używane do badań genetycznych wirusów zwykle podłączone są do zewnętrznej chmury i podejrzewają, że zostały zdobyte przez hakerów

Naukowcom i ekspertom od dawna zależało na tym, żeby dostać w swoje ręce dane genetyczne koronawirusów badanych w Wuhan. Te dane opracowane na podstawie 22 tysięcy próbek były ogólnodostępne, ale chińscy komuniści usunęli je z internetu już we wrześniu 2019 roku. Od tego czasu stanowczo odmawiają ich udostępnienia, dostępu do nich nie dostali nawet eksperci WHO, którzy prowadzili śledztwo w sprawie korzeni pandemii. Zdaniem wielu komentatorów to, że Chińczycy tak mocno ukrywają te dane, jest co najmniej podejrzane. 

Służby badają zdobyte dane

Zdobycie tych danych przez amerykański wywiad to jednak tylko pierwszy krok. Teraz trzeba bowiem przerobić surowe dane w bardziej przystępną formę i je dokładnie przeanalizować, a to tytaniczne zadanie. Wymaga takiej mocy obliczeniowej, że nieoficjalnie wiadomo, że służby do ich analizy wykorzystują teraz superkomputery należące do Laboratoriów Narodowych Departamentu Energii – jednego z największych systemów badawczych na świecie

Ogromnym problemem są również braki kadrowe. Przedstawiciele służb sami nie poradzą sobie z analizą tych danych, potrzebują do tego naukowców. Tacy naukowcy nie tylko muszą mieć odpowiednią wiedzę, ale także posiadać dopuszczenie do tajnych informacji. Gdyby tego było mało, wszystkie zdobyte dokumenty są zapisane w języku mandaryńskim, przy pomocy dosyć trudnego, fachowego języka. Jak zauważyło jedno ze źródeł CNN naukowcy specjalizujący się w genetyce wirusów, którzy nie są zagrożeniem wywiadowczym i dobrze znają mandaryński to nie jest szczególnie duża grupa

Przedstawiciele służb liczą, że przy pomocy analizy tych danych uda im się w końcu określić w jaki sposób koronawirus przedostał się ze zwierząt na ludzi bądź jednoznacznie stwierdzić, że nie miało to miejsca i pandemia zaczęła się od nieostrożności w chińskim laboratorium. Według źródeł CNN amerykańskie środowisko wywiadowcze nadal nie jest pewne, czy źródło pandemii było naturalne, sztuczne czy też było kombinacją obu. Twierdzą jednak, że teoria o ucieczce koronawirusa z laboratorium jest tak samo prawdopodobna jak ta o naturalnym początku pandemii. 

Źródła CNN twierdzą jednak, że nie powinniśmy spodziewać się znalezienia „narzędzia zbrodni”, które jednoznacznie odpowie na pytanie o to skąd wzięła się pandemia. Praca służb może jednak pomóc określić to jak koronawirus ewoluował i zatkać istotne dziury w wiedzy o SARS-CoV-2. Jednak nawet jeśli służbom uda się zrekonstruować pełną ewolucję koronawirusa, to mało prawdopodobne jest to, żeby udało im się udowodnić bez cienia wątpliwości, że uciekł na świat z powodu nieostrożności Chińczyków. 

Senatorowie domagają się pilnego śledztwa

Grupa senatorów z obu partii zasiadających w senackich komisjach Wywiadu i Stosunków Zagranicznych wysłała w tym tygodniu list do Bidena, w którym wezwano go do tego, żeby uznał to śledztwo za priorytet. Argumentują, że jego wyniki pomogą powstrzymać przyszłe pandemie. Źródła CNN twierdzą jednak, że niewykluczone jest, że 90 dni dane im przez Bidena to za mało i do tego czasu nie zyskają „wysokiej pewności” co do źródeł pandemii. Niewykluczone, że w takiej sytuacji zaczną kolejne śledztwo. 

Były dyrektor Wywiadu Narodowego John Ratcliffe uważa jednak, że wywiad celowo opóźnia wydanie konkluzji i ma już dosyć potrzebnych informacji do jej przedstawienia.

Oczywiście im więcej tym lepiej. Ale mieliśmy wyjątkowy wgląd w ten temat od wielu miesięcy, znacznie większy niż odtajniono. Udawanie, że było inaczej, to polityczny teatr i klasyczny przykład polityka, który próbuje kupić sobie czas poprzez używanie środowiska wywiadowczego jako kozła ofiarnego.
- powiedział Ratcliffe stacji CNN. 

 



Źródło: niezalezna.pl, CNN

Wiktor Młynarz