Giełdy w Nowym Jorku zanotowały na koniec tygodnia niewielkie wzrosty i nowe rekordy. Choć Senat nie zdołał wydłużyć finansowania rządu federalnego, nastroje inwestorów wobec "zamknięcia" rządu USA są spokojne.
Dow Jones Industrial na zamknięciu wzrósł o 0,21 proc. do 26.071,45 pkt. S&P 500 zwyżkował o 0,44 proc. do 2.810,30 pkt.
Nasdaq Comp. poszedł w górę o 0,55 proc. do 7.336,38 pkt.
Największe wzrosty na Wall Street notował sektor dóbr podstawowych, a spadkom przewodziły spółki paliwowe.
Zniżkowały akcje American Express.
Spadały również notowania IBM. Przychody firmy wzrosły w IV kw. po raz pierwszy od niemal 6 lat, jednak zwyżka nie pochodziła z nowych segmentów działalności (chmura, analityka, mobile), co zostało negatywnie przyjęte przez rynek.
W przyszłym tygodniu raporty kwartalne opublikują m.in. Netflix, Halliburton, GE, Intel, Starbucks.
Uwagę rynków w USA przykuwa sytuacja na scenie politycznej. W piątek o północy czasu miejscowego (godz. 6 rano w Polsce) nastąpiło zawieszenie działalności rządu federalnego USA w rezultacie nieuchwalenia przez Senat prowizorium budżetowego, które umożliwiało finansowanie rządu i instytucji federalnych przez kolejny miesiąc.
Republikanom nie udało się zgromadzić w Senacie 60 głosów potrzebnych do uchwalenia prowizorium budżetowego. W rezultacie rząd federalny z braku pieniędzy na dalszą działalność rozpoczął "zawieszanie" (ang. shutdown) swojej działalności.
Prezydent USA Donald Trump zamierzał, jak niemal co tydzień, wylecieć w piątek na Florydę, do swojego klubu golfowego, jednak pozostanie w Waszyngtonie do końca obrad Senatu, by zdążyć do północy z podpisaniem ustawy w przypadku jej przejścia przez wyższą izbę Kongresu.
"Ewentualnym skutkiem krótkotrwałego zawieszenia rządu jest pojawienie się zaburzenia w danych o konsumpcji (słabsza dynamika PKB w I kwartale 2018 r.)"
- uważają ekonomiści ING.