Około 17 tys. odbiorców w województwie śląskim nie miało w poniedziałek rano prądu z powodu silnych wiatrów i ulew, jakie nocą przeszły nad tym regionem. Strażacy interweniowali około 300 razy, nie było jednak zgłoszeń o poszkodowanych osobach.
Według informacji dyżurnego działającego przy wojewodzie śląskim Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach, bez energii elektrycznej o godz. 6 było 23,2 tys. odbiorców.
Jak poinformował rzecznik spółki dystrybucyjnej Tauronu Łukasz Zimnoch, po godz. 7 liczba odbiorców bez dostaw prądu wynosiła około 17 tys. Najwięcej zgłoszeń pochodziło z centralnej części regionu, m.in. powiatów będzińskiego i gliwickiego. Część uszkodzeń była już usuwana, część - rozpoznawana.
Dyżurny centrum kryzysowego wojewody śląskiego podał też, że od godz. 22 w niedzielę do godz. 6 w poniedziałek strażacy w województwie śląskim interweniowali 282 razy. "To były głównie interwencje związane z powalonymi drzewami; żadnych osób poszkodowanych" - zaznaczył pracownik WCZK.
Rzeczniczka śląskiej straży pożarnej Aneta Gołębiowska uściśliła, że mimo znacznej liczby zgłoszeń, związanych przede wszystkim z wiatrołomami, żadne nie dotyczyło osób poszkodowanych czy np. zerwanych dachów.
"Liczba zgłoszeń z godz. 6 będzie jeszcze rosła, na pewno mamy ich już około 300. Najwięcej pochodzi z powiatów bielskiego, pszczyńskiego, cieszyńskiego, gliwickiego. Dotyczą przede wszystkim powalonych drzew. Były zgłoszenia dotyczące drzew powalonych na drogi, ale rano drogi są już przejezdne"
- zaznaczyła Gołębiowska.
Lotnisko Katowice w poniedziałek rano obsługiwało operacje lotnicze bez większych utrudnień. Pracownicy Kolei Śląskich sygnalizowali, że pociągi mimo silnego wiatru jeżdżą bez większych opóźnień. Nie było przerw w ruchu. Od północy dwa połączenia były opóźnione o 15 i 20 minut.