- W ciągu tygodnia, dziesięciu dni może nastąpić odtajnienie materiałów źródłowych do raportu NIK i wtedy będzie odtajniony też raport ws. szczegółów dotyczący umowy gazowej z Rosją z 2010 r. - mówił dziś w rozmowie z Katarzyną Gójską na antenie radiowej Jedynki Pełnomocnik Rządu do spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej Piotr Naimski.
- Mamy pełną wiedzę na temat tego, co zostało podpisane, natomiast nie wiemy, jak doszło do podpisania tych tak szkodliwych dla Polski dokumentów
- zaznaczył minister Naimski w Jedynce Polskiego Radia.
Jak powiedział, jest prowadzone postępowanie w tej sprawie przez prokuraturę warszawską.
- Natomiast również było to przedmiotem badania NIK i raport NIK został utajniony
- mówił Naimski. Dodał, że raport jest niejawny.
- Nie można go jeszcze opublikować, dlatego, że materiały źródłowe do tego raportu są materiałami niejawnymi
- wyjaśnił.
Minister wskazał, że trwa procedura odtajniania wszystkich materiałów.
- To jest dość żmudna procedura zabierająca dużo czasu, ale jesteśmy na ostatnim etapie tego procesu. W momencie, kiedy te źródłowe materiały będą odtajnione, będzie także odtajniony raport NIK
- zapowiedział.
Jak zaznaczył, może to nastąpić
"w ciągu (...) dni - może tydzień, może dziesięć dni, bardzo szybko".
Naimski pytany o to, co w tych materiałach jest najbardziej szokującego, odpowiedział:
"Niewątpliwie stanowisko polskich negocjatorów w roku 2009 i 2010 - ludzi, którzy rozmawiali ze stroną rosyjską na temat tych umów. Ówczesny wicepremier Pawlak wystąpił o przedłużenie kontraktu gazowego z Rosją do roku 2037. To było abstrakcyjne"
Dodał, że wiązałoby to Polskę na kolejne dziesięciolecia z Rosją.
- To się na szczęście nie stało. Dowiedzieliśmy się o tym w czasie trwania rokowań i z pozycji Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, z jego inicjatywy, postanowiliśmy upublicznić tę kwestię
- mówił.
W ocenie ministra Naimskiego "bardzo interesującym wątkiem", który w notatkach ze spotkań z Rosjanami się przewija, jest powiązanie kwestii dostaw gazu do Polski z projektami budowy mostu elektroenergetycznego z Kaliningradu do Polski, który miałby umożliwić sprowadzenie do Polski energii elektrycznej z projektowanej wtedy elektrowni atomowej w Kaliningradzie.
Jak powiedział, to byłoby skrajnie niekorzystne dla Polski.
- Nie widzę tam rozwiązań, które byłyby w polskim interesie. W polskim interesie w tamtym czasie było podpisanie krótkoterminowego kontraktu na dodatkowe dostawy gazu do roku 2014, czyli do wtedy planowanego uruchomienia gazoportu w Świnoujściu. (...) Z tego postulatu strona polska zrezygnowała
- wskazał.
Od września br. warszawska prokuratura prowadzi śledztwo ws. przekroczenia uprawnień i niedopełniania obowiązków służbowych w 2010 r. w związku z negocjowaniem i podpisaniem niekorzystnej dla Polski oraz sprzecznej z prawem UE umowy na dostawy do Polski rosyjskiego gazu.
Kontrakt jamalski to długoterminowa umowa między PGNiG a Gazpromem na dostawy gazu do Polski z września 1996 r. i obowiązująca do 2022 r. Dotyczy ok. 10 mld m sześc. gazu transportowanego rocznie przez gazociąg Jamał-Europa. Polski odcinek rurociągu liczy ok. 683 km.
Zapisy kontraktu były renegocjowane w 2010 r. Ówcześni wicepremierzy Polski i Rosji: Waldemar Pawlak oraz Igor Sieczin podpisali jesienią 2010 roku międzyrządowe porozumienie w sprawie zwiększenia dostaw gazu do Polski, a PGNiG i Gazprom podpisały aneks do kontraktu jamalskiego. Porozumienie dotyczyło zwiększenia dostaw rosyjskiego gazu do Polski o ok. 2 mld m sześc. rocznie. Zgodnie z umową, tranzyt gazu został przewidziany do 2019 r., a dostawy do 2022 r.