Jesteśmy chyba najbardziej zaudytowaną instytucją w Polsce. Wyniki są dla nas pozytywne w tym sensie, że nie zawierają żadnych istotnych wniosków o nieprawidłowościach - podkreślił w wywiadzie dla poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys.
Borys został zapytany w wywiadzie, czy obawia się zapowiadanego przez polityków opozycji, którzy najpewniej utworzą nowy rząd, audytu finansów państwa, który obejmie także PFR.
- "Mam deja vu, ponieważ już raz to przechodziłem w 2015 roku pracując w PKO BP. Nie obawiam się, ponieważ w ostatnich siedmiu latach PFR udowodnił, że działa przejrzyście i profesjonalnie. Jesteśmy chyba najbardziej zaudytowaną instytucją w Polsce
Podkreślił, że "NIK skontrolował m.in. inwestycję w Pesę i PKL, tarczę finansową dla MŚP i dużych firm, wynagrodzenia i zatrudnienie, programy mieszkaniowe". Ponadto - jak dodał - "od lat jesteśmy objęci tarczą antykorupcyjną".
- Cała baza beneficjentów pomocy publicznej z tarczy finansowej została skontrolowana przy wykorzystaniu wszystkich dostępnych baz publicznych np. KAS, policji i służb - zaznaczył Borys.
Zwrócił uwagę, że "wykryte nieprawidłowości dotyczą zaledwie około 1,5 proc. firm".
- Nie jest to łatwe zadanie, ale wymagamy od takich firm zwrotu środków lub kierujemy sprawy do organów ścigania. Zapewniamy, że z pomocy skorzystali przedsiębiorcy, którzy spełnili warunki i działają rzetelnie - powiedział prezes PFR.
Jak mówił, "wyniki wszystkich tych audytów są dla nas pozytywne, w tym sensie, że nie zawierają żadnych istotnych wniosków o nieprawidłowościach czy zachowaniach nieetycznych".
- Mamy także zgodny z najlepszymi praktykami bankowymi system kontroli wewnętrznej, a połowa członków rady nadzorczej i komitetów inwestycyjnych to osoby niezależne. Nasza przewodnicząca rady nadzorczej została powołana przez rząd PO-PSL. PFR spełnia najwyższe standardy zarządzania i nadzoru
Na uwagę, że w czasie jednego z wystąpień w Sejmie prezes NIK Marian Banaś stwierdził, że przy wydawaniu publicznych pieniędzy przez PFR mogło dochodzić do korupcji, Borys odparł, że pozwał Banasia za te słowa, ponieważ - jak mówił - "są one nieuprawnione".
- Co ważne są niezgodne z ustaleniami niezależnych kontrolerów NIK. Kontrole nie były łatwe i bardzo szczegółowe. Trwały po kilka kwartałów, odpowiadaliśmy na tysiące pytań. Znam treść raportów i nic w nich nie ma o ryzyku korupcji. Nie ma tam żadnych negatywnych dla PFR wniosków - podkreślił prezes PFR.
W jego ocenie, "to niedopuszczalne, że raporty kontrolerów nie są publikowane od wielu miesięcy, a prezes Banaś przed wyborami naruszał w ten sposób dobre imię PFR".
- Dlatego wysłaliśmy pozew do sądu o sprostowanie i przeprosimy - podkreślił Borys.