Stany Zjednoczone stanowią główny rynek dla polskich bombek średniej i wysokiej jakości. Trafia tam ok. 40-50 proc. eksportu szklanych ozdób choinkowych znad Wisły. Wygryzamy Chińczyków – wskazuje jeden z polskich producentów.
- Polskie ozdoby w USA spotkały się z zainteresowaniem zaraz po wojnie. Aby sprostać tym potrzebom, w PRL założono ok. 50 fabryk. Powstawały w miejscach, gdzie można było znaleźć do pracy kobiety
– przypomina w rozmowie PAP dyrektor ds. eksportu w firmie Vitbis w Złotoryi Błażej Prus.
Jak dodaje, do roku 1982, kiedy w wyniku stanu wojennego Waszyngton wprowadził embargo, niemal cała produkcja bombek płynęła do USA. Po upadku komunizmu, na początku lat dziewięćdziesiątych, polskie firmy zaczęły wracać na tamtejszy rynek.
W Ameryce Vitbis negocjuje głównie z sieciami handlowymi, takimi jak Lowe’s Home Improvement. Sprowadza ona dużo ozdób chińskich, ale chce się pokazać jako masowy odbiorca szkła europejskiego. Zainteresowanie polskimi bombkami przejawiają sieci sklepów, w tym T.J. Maxx, HomeGoods i Marshalls, a także Neiman Marcus. Polacy zdołali się tam "wstrzelić", ponieważ oferują produkt średniej klasy.
- Amerykanie zwiększają sprzedaż bombek z Europy. Uciekają od swoich tradycyjnych wzorów. Testują nowe i biorą od nas chętnie nawet rzeczy, które znajdują się dopiero w fazie rozwoju
– zapewnia Prus.
- Dla amerykańskiego klienta towar pochodzący z Europy, z Polski, jest produktem markowym. De facto wygryzamy Chińczyków
– przekonuje szef Vitbis.
W jego opinii klient w USA jest bardzo specyficzny i przeważnie tradycyjny. Upodobał sobie ozdoby w kolorach czerwonym, zielonym, złotym. Sięga też po bombki biało-niebieskie, prawie niewidoczne w Europie.
- Amerykanie są mniej podatni na nowoczesne tendencje, jak biel z elementami złotego koloru, lub biel z kolorem miedzianym. Wzory zdobnicze, które się przyjmują w Europie, trafiają do USA z dużym opóźnieniem
– zauważył Prus.
Producenci polskich bombek są zadowoleni z sukcesów w dużych domach towarowych i sieciach handlowych nastawionych coraz bardziej na szkło europejskie. Dzięki temu, akcentują, rośnie zaciekawienie polskimi ozdobami także w sklepach z niższej półki. Napędza to popyt.