Wystarczył rok rządów Tuska, a zabrakło pieniędzy niemal na wszystko. Skąd ten „fenomen”? - zastanawia się w "Gazecie Polskiej" Tomasz Sakiewicz.
Pewnie wielu z Państwa zastanawia się, jak to jest, że przez osiem lat rządów prawicy wystarczało pieniędzy na programy socjalne, inwestycje i armię, a zadłużenie finansów publicznych, przynajmniej do czasów pandemii, malało. Wystarczył rok rządów Tuska, a zabrakło pieniędzy niemal na wszystko.
Skąd ten „fenomen”? Czy aż tak kradną? Zapewne to robią i będą kraść jeszcze więcej, ale to nie ma dużego wpływu na gospodarkę. Na nią oddziałuje coś innego.
Przede wszystkim do instytucji i przedsiębiorstw wysłano kadrę, która zajmuje się wszystkim, ale nie robieniem pieniędzy. Jeżeli ktoś oszalał na punkcie „zielonego ładu” i stara się restrykcyjnie przestrzegać zapisów dyrektyw unijnych w tej sprawie, gwałtownie pogarsza warunki robienia biznesu. To tak jakby płacił dodatkowy podatek. Musi wtedy albo podnosić cenę, albo oszczędzać na produkcji. Tak się nie zarobi. A jak na to reaguje potencjalny inwestor? Na pewno z ostrożnością. Jak przełoży się to na cały kraj, to okazuje się, tracimy dziesiątki miliardów złotych. Ale to nie wszystko. Póki rządził PiS, inwestorzy mogli spokojnie zakładać, że za kilka lat ceny energii nie polecą w kosmos. Dzisiaj niczego nie mogą być pewni. To samo dotyczy bezpieczeństwa na ulicach, bezpieczeństwa obrotu prawnego itd.
Płacimy potężny podatek od głupoty i gospodarka już po roku przestała go wytrzymywać. Nie czekajmy kolejnego roku, by sprawdzić, jak bardzo jest to szkodliwe.
Już w sprzedaży❗️ Poznaj główne tematy z najnowszego numeru tygodnika #GazetaPolska!
— Gazeta Polska - w każdą środę (@GPtygodnik) January 8, 2025
Więcej informacji oraz prenumerata » KLIKNIJ w https://t.co/7SIzWkBGLD#media #tygodnik #sroda pic.twitter.com/viCskFHYJf