Nie jest wykluczone, że po 20 maja z półek sklepowych w Polsce znikną papierosy i inne wyroby tytoniowe. Powód - brak krajowych przepisów i opóźnienia legislacyjne, które znacząco utrudniają dostosowanie się handlowców i producentów wyrobów tytoniowych do skomplikowanego unijnego systemu. Jak przekonuje Polska Izba Handlu oraz Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, problem jest naprawdę poważny. - Mówimy o bardzo ważnej dziedzinie polskiej gospodarki - podkreśla dyrektor PIH, Maciej Ptaszyński
20 maja 2019 roku rozpoczyna działanie skomplikowany technicznie i logistycznie unijny system śledzenia ruchu i pochodzenia wyrobów tytoniowych (Track&Trace). Czasu, który pozostał do wdrożenia systemu w Polsce, jest niewiele, a jak przekonuje Polska Izba Handlu oraz Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, całkiem realny jest czarny scenariusz, według którego w naszym kraju po 20 maja wyroby tytoniowe znikną ze sklepowych półek.
Powód? Brak odpowiednich przepisów i legislacyjne opóźnienia, które producentom i handlowcom wyrobów tytoniowych uniemożliwiają dostosowanie się do systemu Track&Trace.
- Znaczące opóźnienia w procedowaniu nowelizacji ustawy "tytoniowej" powodują, że dostosowanie w wyznaczonym przez UE terminie do nowych regulacji będzie niewykonalne
- mówi dyrektor Polskiej Izby Handlu, Maciej Ptaszyński, który przekonuje, że nowy unijny system oznacza całkowitą zmianę dotychczasowej działalności.
Skala przedsięwzięcia jest potężna. Celem dostosowania się do unijnych regulacji należy m.in. zbudować nowe systemy informatyczne, zaopatrzyć producentów i handlowców w niezbędny sprzęt, przeszkolić personel. Co więcej, w systemie zarejestrować trzeba aż... 100 000 hurtowni i sklepów, zajmujących się handlem wyrobami tytoniowymi.
- Brak gotowych przepisów oznacza, że cały system dystrybucji legalnych papierosów nie będzie mógł prowadzić swojej działalności
- dodaje Maciej Ptaszyński.
Jeżeli system po 20 maja 2019 r. nie będzie w Polsce działał lub będzie działał nieprawidłowo, sprzedaż wyrobów tytoniowych w punktach handlu detalicznym nie będzie możliwa. To nie tylko duża dolegliwość dla palaczy, ale również dla sklepów.
- Mamy ponad 100 tys. punktów sprzedaży wyrobów tytoniowych, znacznie więcej niż inne, nawet większe państwa Europy. Dla 80 proc. sklepów w Polsce handel wyrobami tytoniowymi stanowi od 15 do 40 proc. całego obrotu
- informuje dyrektor PIH, Maciej Ptaszyński.
Gdyby tego było mało, unijna dyrektywa przewiduje dla przedsiębiorców surowe kary za niestosowanie systemu - mowa o nawet 200 tys. złotych grzywny, karze ograniczenia wolności lub obu karach łącznie.
W szerszej perspektywie, zaburzenia w branży tytoniowej w Polsce spowodują straty dla handlu oraz budżetu państwa, do którego co roku wpływa ok. 25 mld złotych z tytułu podatków od wyrobów tytoniowych.
- Polska jest jednym z największych producentów wyrobów tytoniowych w Unii Europejskiej. Znacząca część produkcji trafia na eksport, co istotnie wpływa na polski bilans eksportu. To ważna część gospodarki naszego kraju
- mówi Maciej Ptaszyński.
Unia Europejska przyjęła rozwiązanie dotyczące śledzenia ruchu i pochodzenia wyrobów tytoniowych pod koniec 2017 roku. Aby system Track&Trace mógł być wdrożony w Polsce, potrzebna jest przede wszystkim nowelizacja ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych, a ponadto wydanie przez Ministerstwo Finansów trzech stosownych rozporządzeń, które m.in. wskażą podmiot wydający specjalne kody dla producentów oraz hurtowników - Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych S.A.
Proces legislacyjny pozwalający na zmianę ustawy "tytoniowej" jest jednak obecnie skrajnie opóźniony. Projekt noweli pojawił się na stronach Rządowego Centrum Legislacji w kwietniu 2018 r., a na rozpatrzenie w Sejmie czekać musiał aż 10 miesięcy, do lutego 2019 r.
Już w maju 2018 r. resort finansów monitował, że określony wstępnie na 1 stycznia 2019 r. termin wejścia w życie zmian w ustawie tytoniowej "uniemożliwi wydanie odpowiednich rozporządzeń przez Ministra Finansów", co jest równoznaczne z tym, że wdrożenie unijnego systemu do 20 maja 2019 r. będzie nierealne. MF postulowało, by stosowne zmiany legislacyjne wprowadzić w życie w III kwartale 2018 r.
Tymczasem projekt nowelizacji ustawy wciąż czeka na akceptację Senatu, a w dalszej kolejności - podpis prezydenta RP oraz publikację w Dzienniku Ustaw.
- Nie dość, że unijny system sam w sobie jest gigantycznym obciążeniem i kosztem dla polskich przedsiębiorców, to kłody pod nogi rzuca też polski legislator
- twierdzi Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Przedsiębiorcy czekają przede wszystkim na rozporządzenia wykonawcze wyznaczające PWPW S.A. jako operatora systemu i emitenta kodów. Wtedy dopiero możliwe będzie rozpoczęcie rejestracji podmiotów oraz uruchomienie systemu. Jeśli MF do 6 maja 2019 r. nie wyznaczy polskiego operatora systemu, zdecyduje za nas Komisja Europejska.
Polska Izba Handlu oraz Związek Przedsiębiorców i Pracodawców zwracają się z apelem do marszałka Senatu o maksymalne przyspieszenie prac nad projektem ustawy pozwalającej wdrożyć system Track&Trace, do prezydenta RP - o jak najszybsze złożenie podpisu pod ustawą przyjętą przez Senat RP oraz do ministra finansów - o formalne wyznaczenie do 15 kwietnia 2019 r. krajowego operatora systemu.
Do 19 maja 2019 r. powinna nastąpić rejestracja producentów, fabryk, linii produkcyjnych, magazynów oraz 100 tys. punktów hurtowych i detalicznych, zakup skanerów do odczytywania i przesłania danych oraz połączenie skanerów z routerem na poziomie unijnym.
Możliwe jest również odstąpienie od wymierzania wspomnianych wcześniej kar dla przedsiębiorców do końca 2019 r.
- Mimo to Ministerstwo Zdrowia, które jest odpowiedzialne za wdrażanie przepisów, nie chce przystać na zaproponowane przez przedsiębiorców roczne okresy przejściowe, w czasie których nie byłyby wyciągane wobec nich sankcje karne za ewentualne błędy systemu
- podkreśla prezes ZPP, Cezary Kaźmierczak.