Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Opozycja straszy brakami paliwa. Ekspert w rozmowie z Niezalezna.pl uspokaja: Polska ma zapasy

Orlen reaguje na wiele nieprawdziwych doniesień medialnych według koncernu. W sieci politycy KO i część internautów przekonują, że w Polsce brakuje paliwa, tworzą się wielokilometrowe kolejki, a wojsko zaopatruje stacje benzynowe. - Niskie ceny na stacjach i obawy o niedobory paliwa windują popyt. Zmniejszony przerób w Europie i embargo na eksport benzyny oraz oleju napędowego z Rosji są przyczyną zwiększonego zainteresowania na benzynę - prostuje informacje, krążące w sieci szef BiznesAlert Wojciech Jakóbik.

Stacja Orlenu
Stacja Orlenu
By Ralf Roletschek - Own work, GFDL 1.2, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=59367717

Według polityków Koalicji Obywatelskiej, paliwo na stacjach Orlenu jest zbyt tanie w zestawieniu z cenami baryłki na rynku. W sieci krążą zdjęcia wosjkowych cystern, które rzekomo dostarczają benzynę do punktów płockiego koncernu. Jeden z "influencerów", znany z walk FAME MMA pod pseudonimem "Szalony reporter" zarzucił PiS, że rozj... wszystko, by wygrać wybory". Wpis internauty zyskał blisko pół miliona zasięgu na platformie X. 

Orlen prostuje plotki

- W 2022 r. politycy opozycji próbowali wywołać panikę, publikując fejki o paliwach za 10 i 15 zł/l. Dziś próbują w podobny sposób doprowadzić do destabilizacji rynku paliwowego w Polsce. Kolejny raz apelujemy o niewywoływanie paniki i odpowiedzialność w swoich publicznych wystąpieniach - ogłosił Orlen. - Potwierdzamy, że tak jak wielokrotnie w przeszłości (np. podczas wzmożonego ruchu w okresie letnim), wojskowe cysterny wspierają naszą logistykę w szybszych dostawach paliw produkowanych i importowanych przez ORLEN

- prostował Orlen.

Był cukier, papier toaletowy, teraz znowu brak paliwa...

Nie jest to pierwszy raz, gdy wznieca się panikę, która może zaszkodzić wszystkim konsumentom. W pandemii miało brakować cukru i papieru toaletowego. Klienci sklepów natychmiast ruszyli do hipermarketów, by robić zakupy "na zapas". Gdy Rosja napadła na Ukrainę, Michał Kołodziejczak z AgroUnii przekonywał, że cena paliwa wynosi ok. 10 złotych za litr, benzyny brakuje na stacjach Orlenu, a rząd nie zrobił nic, by się przygotować na czas kryzysu. Wtedy politykom nie udało się doprowadzić do paniki. Tak będzie i tym razem? 

- Niskie ceny na stacjach i obawy o niedobory paliwa windują popyt. Zmniejszony przerób w Europie i embargo na eksport benzyny oraz oleju napędowego z Rosji są przyczyną zwiększonego zainteresowania na benzynę

- komentuje w rozmowie z Niezależną Wojciech Jakóbik, ekspert ds. energetyki. 

Nie tankować na zapas

Szef BiznesAlert również dementuje, by wojsko miało swoje paliwo i rozprowadzało je na stacjach benzynowych. To argument krytyków Orlenu, wskazujących, że koncern nie jest przygotowany na zwiększony popyt. - Wojsko pomaga w logistyce dostaw, dokładnie tak, jak podczas kilkudniowej paniki po inwazji Rosji na Ukrainie. Precyzując: pomaga je rozprowadzać, a nie dostarcza własne. Polska ma zapasy paliw, które nie powinny być zużywane w celach innych, niż reakcja na ewentualny brak dostępu do niego z importu - powiedział. - OPEC i Międzynarodowa Agencja Energii ostrzegają przed niedoborem paliw na rynku tej jesieni - przypomniał Jakóbik. 

Jedno jest pewne: nie należy tankować na zapas, bez powodu. -  Popyt rośnie przez cenę niższą niż na innych rynkach, a tankowanie na zapas jeszcze powiększy problem. Należy zatem spodziewać się wkrótce wyższej ceny i problemów logistycznych, ale zapasy pozwolą uniknąć niedoborów - uspokaja Jakóbik. 

 

 



Źródło: niezalezna.pl

#paliwa #Orlen #opozycja #Michał Kołodziejczak #cena paliw

gie