Dzisiaj w Sejmie w ramach pytań bieżących poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk zapytał o sytuację budżetu, która nie napawa optymizmem. Po czterech miesiącach 2025 r. deficyt wynosi 91,5 mld zł, a dochody są wyraźnie niższe niż wynikałoby z upływu czasu.
- Gdyby pokryć wszystkie wydatki budżetowe, deficyt mógłby wynosić 130 mld zł, więc może minister wstrzymuje się z wydatkami? - pytał Kuźmiuk.
Zadłużenie Skarbu Państwa na koniec kwietnia 2025 r. wyniosło ok. 1 bln 750,4 mld zł, co oznaczało wzrost o 9,8 mld zł w stosunku do końca marca – wynika z opublikowanych we wtorek szacunkowych danych Ministerstwa Finansów.
- W zaledwie 4 miesiące zrobiliście 121 mld zł dodatkowego długu, to jest coś nieprawdopodobnego. W ostatnim roku naszych rządów, gdy mówiliście, że jesteśmy "rozrzutni", ten dług za cały rok wzrósł tylko o 107 mld zł. Razem z długiem zaciągniętym w 2024 r., zadłużenie powiększyło się do kwietnia 2025 r. o 404 mld zł. Rodzi się pytanie, co się dzieje z finansami publicznymi, że to zadłużenie tak drastycznie przyrasta? Czy leci z nami pilot?
- dodał poseł PiS.
Wszystko przez reformę JST?
Odpowiadając na pytania, Jarosław Neneman, wiceminister finansów, przekonywał, że "takie porównywanie tego roku z poprzednim nie jest dobre, bo dokonała się duża reforma finansowania jednostek samorządu terytorialnego".
- Poszły bardzo duże środki do JST, zmienił się system udziałów w PIT i CIT. Gdyby nie było reformy JST, w okresie I-IV rdr to dochody byłby wyższe o 18,7 mld zł, jeśli mówimy o pieniądzach do JST, w porównaniu z analogicznym zamiast 24 mln przekazaliśmy 80 mld zł
- twierdził Neneman. Dodał, że spłacane są m.in. obligacje finansujące tarczę finansową.
- Polski dług jest niższy niż średnia europejska, niż kilka innych rozwiniętych gospodarek - dodał Neneman.