Stany Zjednoczone zapewniły Niemcy, że jakiekolwiek sankcje nałożone na Rosję nie będą dotyczyły budowy gazociągu Nord Stream 2 - poinformowała dziś rzecznik prasowa niemieckiego ministerstwa gospodarki. Jak się okazuje takiego oświadczenia... w ogóle nie było!
Ministerstwo gospodarki zrewidowało wcześniejsze oświadczenie. (...) Po południu ministerstwo przekazało, że w rzeczywistości nie ma nowego stanowiska w tej sprawie
– poinformował właśnie "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Wcześniej "Handelsblatt" cytował rzeczniczkę niemieckiego resortu gospodarki:
Osiągnęliśmy to, że mamy obietnicę, iż projekty gazociągowe będą wyłączone z sankcji.
Według gazety powiedziała ona również, że osiągnięto to w konsultacjach z rządem USA, nie precyzując, kiedy nowe wytyczne zostały przedstawione przez stronę amerykańską.
O możliwości nałożenia amerykańskich sankcji na firmy zaangażowane w budowę Nord Stream 2 informowała w marcu rzeczniczka Departamentu Stanu Heather Nauert. Oświadczyła wtedy, że "Stany Zjednoczone są przeciwne budowie gazociągu Nord Stream 2", a przedsiębiorstwa zagraniczne związane z tym projektem mogą być - na podstawie ustawy Kongresu - "wystawione na amerykańskie sankcje". Możliwość taką przewiduje przyjęta - miażdżącą przewagą głosów - w sierpniu 2017 roku przez amerykański Senat ustawa o przeciwdziałaniu wrogom Ameryki poprzez sankcje (CAATSA).
Pod koniec maja dziennik "Wall Street Journal", powołując się na wypowiedzi cytowanych anonimowo wysokiej rangi przedstawicieli administracji Trumpa, poinformował, że Stany Zjednoczone w zamian za rezygnację Niemiec z planów budowy Nord Stream 2 są gotowe zgodzić się na negocjowanie nowego układu handlowego z UE.
Również sekretarz stanu Mike Pompeo, występując podczas posiedzenia komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów pod koniec maja, powiedział, że "Stany Zjednoczone powinny kontynuować naciski w celu doprowadzenia do rezygnacji budowy Nord Stream 2".
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Amerykańska dyplomacja mówi wprost: „Nord Stream 2 to broń polityczna”