7 listopada prezydent RP Karol Nawrocki przedstawił zapowiadany w kampanii projekt obniżenia cen prądu.
W efekcie wprowadzenia proponowanych w nim rozwiązań gospodarstwa domowe miałyby płacić za energię elektryczną ok. 33 proc. mniej, a przedsiębiorstwa o około 20 proc. mniej. Projekt nowelizacji przewiduje m.in. obniżenie stawki VAT na energię elektryczną z 23 proc. do 5 proc. oraz różnego rodzaju opłat, które wpływają na poziom rachunku za energię.
- Proponuję nie tylko "tarczę", ale realny "miecz" do wycięcia z cen tych składników, których Polacy płacić nie powinni" - powiedział prezydent Karol Nawrocki, prezentując ustawę.
Projekt wpłynął do Sejmu 12 listopada.
Motyka: "Projekt jest niedopracowany".
Minister Energii, Miłosz Motyka, pytany w Radiu Zet o prezydencki projekt, nie wyrażał zbytniego entuzjazmu.
.- To jest rozwiązanie chwilowe. Obniżka danych opłat będzie się równała z tym, że za rynek mocy, za inwestycje w sieci z innego źródła i tak trzeba będzie zapłacić, bo inwestycje się same nie sfinansują - stwierdził Motyka.
Jego zdaniem prezydencki projekt jest niedopracowany pod kątem jego wpływu na finanse publiczne.
- Jest źle policzony i powinien zostać zwrócony do wnioskodawcy celem uzupełnienia oceny skutków regulacji; uszczuplenia budżetu państw o kilkanaście, przynajmniej 14 mld zł ubytku w VAT
- ocenił Motyka. Stwierdził, że projekt może trafić też do komisji sejmowej. - Tam poznamy szczegóły jak prezydent ten ubytek w VAT chce zasypać - powiedział Motyka.
Rachunki w górę
Już wiadomo, że rachunki za energię elektryczną gospodarstw domowych od nowego roku pójdą w górę - za sprawą podwyżek szeregu opłat - mocowej, OZE i kogeneracyjnej.
Rząd nie planuje od 1 stycznia 2026 r. mrożenia cen energii, a Motyka wyraża przekonania, że "ceny zatwierdzane przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki będą na poziomie niższym niż te, które dzisiaj są mrożone".