Woda w Polsce jest bardzo deficytowym towarem. Pytany przez Niezalezna.pl o to, co w sprawie inwestycji hydrologicznych robi ministerstwo minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk mówi, że "wszyscy są świadomi, jak istotną sprawą jest problem wysychania rzek i jakim problemem jest brak wody w Polsce".
Dlatego też PiS, w oparciu o samorządy, chce zbudować program hydrologiczny finansowany odgórnie.
- Aby fizycznie rozpocząć inwestycje, potrzebny jest cały proces projektowy. Jak w przypadku dróg możemy to bardzo wydatnie skompresować w ramach jednej inwestycji, tak tutaj mamy ogromne oddziaływanie na środowisko, ogromne oddziaływanie Komisji Europejskiej ale również organizacji ekologicznych, gdzie negocjacje różnie się mogą skończyć
- wyjaśnia.
Jednak, dodaje, aby rozpocząć zgodnie z prawem i dokończyć inwestycję, należy ją przygotować prawidłowo, a to zabiera bardzo dużo czasu.
W jakiej perspektywie możemy się spodziewać względnego uregulowania tych spraw?
- Wszystkie inwestycje, które rozpoczynają się w tym programie, muszą skończyć się ciągu 7 lat
- poinformował.
- Świadomość jest coraz większa w Polsce jeśli chodzi o marnowanie wody. Z drugiej strony nie możemy wprowadzić czegoś takiego, że woda w Polsce będzie droga. To jest dobro, które powinno być dostępne dla każdego. Komisja Europejska bardzo naciska na nas, aby przez ceny regulować zużycie wody. Jest to zły kierunek, bo spowodujemy negatywny wpływ na gospodarkę. Woda nie może być bezwzględnie tania, ale musi być dostępna i nie stanowić dużego obciążenia budżetu domowego
- mówił.