Pod względem operacyjnym chcemy – na ile to możliwe – wykorzystać doświadczenie pracowników PPL, zarządzających Lotniskiem Chopina, czyli największym portem lotniczym w Polsce. Zamierzamy oczywiście skorzystać z ich wiedzy. Bez aktywnego udziału pracowników PPL nie wyobrażam sobie działalności operacyjnej CPK – mówi Mikołaj Wild, prezes Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Niech Panowie pozwolą, że zaczniemy od najważniejszego pytania dla polskiej branży lotniczej: co oznacza konsolidacja PPL i CPK?
S. Wojtera: Zacznijmy od tego, że najpierw nastąpi najważniejsza zmiana w 35-letniej historii PPL – porzucimy archaiczną formę prawną, jaką jest przedsiębiorstwo państwowe, i nastąpi przekształcenie w „Polskie Porty Lotnicze Spółka Akcyjna”. Następnie nastąpi wniesienie akcji tej spółki jako wkładu na podwyższenie kapitału zakładowego do spółki celowej CPK. Co jest bardzo ważne – PPL nadal będzie osobną spółką i zachowa osobowość prawną.
M. Wild: CPK i PPL stworzą w przyszłym roku jedną grupę kapitałową nakierowaną na jeden cel – rozwój polskiej infrastruktury transportowej. Perłą w koronie projektu jest powstanie i zarządzanie najlepszym lub jednym z najlepszych portów lotniczych w Europie. Dla CPK ten proces ma dwa kolosalne skutki. Po pierwsze, jest to wyraźne potwierdzenie decyzji o tym, że ruch cywilny zostanie przeniesiony z Lotniska Chopina do CPK. Po drugie, działanie we wspomnianej jednej grupie kapitałowej ułatwi współpracę między oboma podmiotami. Uzyskamy na przykład możliwość, aby wspólnie sprawdzać rozwiązania technologiczne i organizacyjne, które będą najkorzystniejsze z punktu widzenia pasażerów. Byłoby niemożliwe, niecelowe i na pewno niezasadne, gdybyśmy na w CPK dopiero po jego otwarciu sprawdzali, które rozwiązania (np. w zakresie biometrii lub w zakresie sposobów wykorzystania najnowszych zdobyczy techniki) działają, a które nie. Wspólnie z PPL będziemy w stanie to zrealizować wcześniej. Wydaje mi się, że z punktu widzenia CPK kluczowa jest też możliwość korzystania z unikalnej wiedzy i doświadczenia pracowników PPL. Doświadczenie w operowaniu nie tylko największym lotniskiem, ale też jedynym przesiadkowym portem lotniczym w Polsce będzie kluczowe dla sukcesu CPK.
Czy w związku z tą przemianą w spółkę akcyjną zajdą jakieś zmiany w PPL i na lotniskach, którymi PPL zarządza?
S. Wojtera: Ostatecznym właścicielem PPL był i po przemianie wciąż będzie skarb państwa. Zmieni się prawna forma działania PPL i zmieni się nazwa. Co jest dla mnie szczególnie ważne – cały proces zostanie przeprowadzony bez uszczerbku dla pracowników, czyli nie planujemy redukcji zatrudnienia związanych z komercjalizacją PPL i konsolidacją z CPK. Natomiast chciałbym powiedzieć jeszcze jedną ważną rzecz odnośnie do zacieśnienia współpracy pomiędzy PPL i CPK. Nowy port lotniczy już na starcie będzie miał dużo większy potencjał i dużo większą przepustowość niż Lotnisko Chopina, na którym jest szereg ograniczeń sprawiających, że trudno wygenerować ruch pasażerski ponad ten sprzed pandemii koronawirusa. Jednak wraz z CPK i innymi partnerami będziemy dążyć do tego, by do otwarcia lotniska wygenerować jak największy ruch, a szczególnie ten przesiadkowy.
Czy planowana integracja, czy też konsolidacja nie ma ukryć kosztów funkcjonowania CPK?
S. Wojtera: Taka sytuacja nie tylko nie będzie miała, ale też nie może mieć miejsca. Przekształcenie w spółkę akcyjną, podporządkowanie reżimowi Kodeksu spółek handlowych, a także stworzenie grupy kapitałowej powoduje, że tak jak spółka CPK składa dziś ściśle określone przepisami prawa sprawozdania, tak samo cała grupa kapitałowa będzie składać sprawozdania, do których będzie miał dostęp każdy uprawniony. PPL i CPK tak jak do tej pory będą w pełni transparentne.
M. Wild: Finansowanie programu CPK opiera się na kilku źródłach. Jeżeli chodzi o sam port lotniczy, to część wkładu pod budowę nowego lotniska będzie pochodziła od skarbu państwa, a część od prywatnych inwestorów. Prywatnymi inwestorami będą trzy grupy podmiotów. Pierwsza grupa to zarządcy lotnisk, które mogą pochwalić się operacjami na poziomie podobnym do zakładanego pierwszego etapu CPK, czyli ok. 40 mln pasażerów rocznie. Lotnisko, które prowadzi na dużą skalę działalność międzynarodową i będzie mogło wspomóc CPK i PPL w realizacji programu inwestycyjnego, może zrobić to nie tylko poprzez zastrzyk finansowy, ale też przekazanie know-how. Nie operowaliśmy nigdy w Polsce lotniskiem, które ma dwa równoległe, niezależne drogi startowe i obsługuje 30–40 mln pasażerów rocznie. Z tego powodu potrzebujemy takiego inwestora. Druga grupa to inwestorzy finansowi. To np. fundusze inwestycyjne, których interes jest bardzo prosty – będą chcieli też czerpać zyski ze swojej inwestycji. Trzecia grupa inwestorów to ci, którzy będą nabywać obligacje emitowane przez spółkę, która docelowo będzie operować nowym lotniskiem. To, co wydaje mi się warte podkreślenia, to oczywiście udział skarbu państwa, który w każdym przypadku ma charakter większościowy. Skarb państwa bezpośrednio lub za pośrednictwem spółki CPK, będzie miał co najmniej 51 proc. akcji w podmiocie, który będzie kontrolował nowy port lotniczy.
Skoro mówimy o Porcie Solidarność to kolejne pytanie, które często pojawia się podczas dyskusji o CPK: co będzie z Lotniskiem Chopina po otwarciu CPK?
S. Wojtera: Jeżeli chodzi o ruch komercyjny z Lotniska Chopina, to zgodnie z decyzją podjętą na poziomie ustawowym całość tego ruchu będzie przeniesiona do CPK. Nie ma możliwości, by działały jednocześnie Port Solidarność i Lotnisko Chopina, Kwestia, która pozostaje otwarta, to loty inne niż komercyjne, realizowane obecnie z Lotniska Chopina. Decyzja ta zostanie podjęta w najbliższych miesiącach.
M. Wild: CPK to projekt typu greenfield pod względem inwestycyjnym i projektowym. Czyli budujemy to lotnisko od zera. Jednak pod względem operacyjnym chcemy – na ile to możliwe – wykorzystać doświadczenie pracowników PPL, zarządzających Lotniskiem Chopina, czyli największym portem lotniczym w Polsce. Zamierzamy oczywiście skorzystać z ich wiedzy. Bez aktywnego udziału pracowników PPL nie wyobrażam sobie działalności operacyjnej CPK.