Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

„Niegodziwa, niesprawiedliwa i nielegalna nagonka”. Elżbieta Chojna-Duch o próbie odwołania prezesa NBP

- Koszty obsługi polskiego długu mogą być wyższe. Podstawą systemu finansowego w cywilizowanym kraju jest prawnie zagwarantowana niezależność banku centralnego – podkreśla w wywiadzie dla Niezalezna.pl była wiceminister finansów i była członek Rady Polityki Pieniężnej prof. Elżbieta Chojna-Duch, komentując zapowiedź złożenia wniosku o postawienie Prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu.

Adam Glapiński
Adam Glapiński
fot. Zbyszek Kaczmarek - Gazeta Polska
•    Prof. Elżbieta Chojna-Duch próbę postawienia przed Trybunałem Stanu Adama Glapińskiego określa jako „wywoływanie chaosu”, które „może być zauważone przez inwestorów”. Wskazuje jednocześnie, że rynki są wrażliwe na niepewność i nie akceptują tego rodzaju ryzyk, co może jej zdaniem zaowocować zwiększeniem kosztów obsługi polskiego długu. 
•    Odnosząc się do zarzutów kierowanych pod adresem Prezesa NBP dot. ujemnego wyniku finansowego banku centralnego, podkreśla, że zysk NBP jest jedynie „zapisem księgowym, wynikającym ze zmienności kursu złotego do dolara, a nie rzeczywistym pieniądzem”. - Dodatni wynik nie jest celem operacyjnym banku centralnego, a bank centralny nie jest bankiem komercyjnym, ale strzeże wartości złotego, stabilności systemu finansowego – dodaje.
•    Nasza rozmówczyni nie zgadza się też z kwestionowaniem działań NBP związanych z wykupowaniem podczas pandemii Covid-19 obligacji na rynku wtórnym, wskazując, że wszystkie większe banki centralne na czele z EBC „stosowały takie same instrumenty na nieporównywalnie większą skalę”. 
•    Elżbieta Chojna-Duch przyznaje, że nie zauważyła żadnych działań o charakterze politycznym podejmowanych przez Prezesa NBP. Przypomina jednocześnie, że działania o takim charakterze można było przypisywać niektórym poprzednikom Glapińskiego, którzy w trakcie kadencji startowali w wyborach prezydenckich, czy też „handlowali funkcją ministra finansów w zamian za uruchomienie operacji strukturalnych”. 
•    Przyznała, że jednym z powodów próby odwołania prezesa NBP jest jego sprzeciw wobec wprowadzenia Polski na obecnym etapie do strefy euro oraz związanych z tym propozycji radykalnych zmian traktatów UE, „wzmacniających kompetencje PE”, zmierzających do zniesienia veta i obowiązkowego przyjęcia wspólnej waluty przez wszystkie kraje UE. - Pozostając poza strefą euro Polska rośnie gospodarczo o wiele szybciej i o wiele „zdrowiej” niż kraje, które już dawno zrezygnowały z własnych walut – podkreśla prof. Chojna-Duch. 


Przemysław Obłuski: W kampanii wyborczej Donald Tusk zapowiadał „wyprowadzenie” z NBP prezesa Adama Glapińskiego. Obecnie te zapowiedzi zaczynają się materializować. Jak zadeklarował poseł Janusz Cichoń, który koordynuje kwestie związane ze złożeniem wniosku o postawienie szefa banku centralnego przed Trybunałem Stanu, dokument ten ma zostać oficjalnie złożony we wtorek. Jak pani ocenia ten pomysł?

Elżbieta Chojna-Duch: Dobrze, że już nie pojawia się kategoria silnych panów, rozszerzająca władzę „uśmiechniętej Koalicji” w formie siłowo-wojennej. Poważniej - nadal jest to niegodziwa, niesprawiedliwa nagonka na Prezesa i nielegalna od strony prawnej procedura. Przede wszystkim za kwestionowane zadania odpowiadają kolegialne organy NBP – Zarząd i Rada Polityki Pieniężnej, więc i odpowiedzialność jest kolegialna. Złożenie wniosku uruchamia wielomiesięczny proces w stylu „kafkowskim” przed Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej, w której obowiązuje zasada domniemania niewinności, a więc konieczność udowodnienia czynów niezgodnych z prawem o charakterze ciągłym. W sposób zgodny z prawem, logiką nie da się ich udowodnić, gdyż naruszeń tego rodzaju nie było. Każdy z zarzutów wynika z nieznajomości prawa lub regulaminu RPP, a przede wszystkim niekompetencji oskarżycieli. Równie dobrze na przykład można by zawołać: „pod sąd Prezes Lagarde za masowy wykup papierów skarbowych przez EBC (Europejski Bank Centralny), i to nie tylko w pandemii, razem z wieloma innymi prezesami banków centralnych na świecie.” 

Wiadomo, że celem tych akcji medialnych i politycznych podważających autorytet Prezesa NBP, chęci zawieszenia go w czynnościach w NBP oraz jako członka Rady Ogólnej Europejskiego Systemu Banków Centralnych, jest po prostu obsadzenie nowego Prezesa. 

Do tego dojść nie może zgodnie z prawem, gdyż zastępuje go pierwsza Prezes na okres zawieszenia Prezesa. Wymiana zarządu i RPP jest niemożliwa, gdyż obowiązuje ich kadencja, zaś urzędników-profesjonalistów, analityków bankowych, pracujących wiele lat w banku ciężko będzie wymienić i znaleźć równie dobrych na rynku. Wywoływanie chaosu, dręczenie Prezesa może być jednak zauważane przez inwestorów, a rynki są wrażliwe - niepewności i ryzyk tego rodzaju nie akceptują. Koszty obsługi polskiego długu mogą więc być wyższe. Podstawą systemu finansowego w cywilizowanym kraju jest prawnie zagwarantowana niezależność banku centralnego: finansowa, funkcjonalna, instytucjonalną i personalna. Wyróżnił je w kilku dawnych, pierwszych po wejściu w życie Konstytucji, orzeczeniach polski Trybunał Konstytucyjny, podkreślając, że niezależność banku centralnego powinna być rozpatrywana także na tle standardów wynikających z Traktatu ustanawiającego Wspólnotę Europejską [Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej – TFUE-red.] oraz Statutu Europejskiego Systemu Banków Centralnych i Europejskiego Banku Centralnego (Statutu ESBC i EBC). Instytucje, organy i jednostki organizacyjne Unii oraz rządy państw członkowskich zobowiązują się respektować tę zasadę i nie dążyć do wywierania wpływu na członków organów decyzyjnych EBC lub krajowych banków centralnych przy wykonywaniu ich zadań. Statut ESBC i EBC jest zawarty w protokole nr 4 do TFUE. 

Ze wstępnych informacji wynika, że najpoważniejsze zarzuty merytoryczne sformułowane w tym wniosku dotyczą rzekomego „wprowadzenia rządu w błąd” w sprawie zeszłorocznych wyników finansowych NBP oraz pośredniego finansowania deficytu budżetowego poprzez skup obligacji w czasie pandemii. Czy rzeczywiście doszło do nadużyć lub niedociągnięć w obu tych kwestiach i czy mogą one być przesłanką do formułowania wniosku o Trybunał Stanu dla prezesa banku centralnego?

Co do pierwszego zarzutu, jest on niepoważny. Czy w sierpniu ktokolwiek może przewidzieć zestaw niezależnych, pozostających poza kontrolą NBP czynników: kursu złotego w grudniu, jego umocnienia lub wysokości stopy procentowej, kształtowanej przez RPP i zagranicznych przyszłych stóp procentowych, a nawet inflacji? Byłby bardzo zamożnym człowiekiem.

Natomiast zgodnie z art. 23 ustawy o NBP i przyjętą od wielu lat i kadencji Prezesów praktyką NBP (czyli Prezes NBP w imieniu Rady) ma obowiązek, w ramach prac nad projektem ustawy budżetowej:

przedstawić Sejmowi i Radzie Ministrów kwartalne informacje o bilansie płatniczym i roczne zestawienie międzynarodowej pozycji inwestycyjnej. Powinien także przekazać Radzie Ministrów i Ministrowi Finansów projekty założeń polityki pieniężnej, opinie w sprawie projektu ustawy budżetowej, prognozy bilansu płatniczego oraz wreszcie - ustalenia Rady w odrębnym opracowaniu, czyli okresowe informacje o wpłatach (wypłatach) z zysku.

I właśnie to uczynił w sierpniu, przekazując dane o ówczesnym wyniku finansowym za rok 2023. Wówczas oszacowany dodatni widok finansowy w wysokości ok. 6 mld zł został uwzględniony w projekcie budżetu z zastrzeżeniem, że „jest obciążony dużą niepewnością” na co zawsze wskazuje NBP. Pół roku później, 18 stycznia 2024 r. nowy rząd i Minister Finansów powinien zawrzeć w nowo uchwalonym budżecie formułę nowej opinii Rady NBP z 8 stycznia, według której NBP biorąc pod uwagę zawirowania rynkowe w IV kwartale 2023 r. nie przewiduje wpłaty z zysku w 2024. Tego nie zrobił i uchwalił wpłatę według prognozy z sierpnia. Nikt w MF nie przeczytał publikowanej i przesłanej do MF i Sejmu styczniowej opinii Rady? Nikt nie zauważył jej sformułowania, że pomimo uwzględnionej w projekcie ustawy budżetowej podwyżki stawki VAT na żywność, założony w budżecie wzrost dochodów z VAT o 24,6% może być trudny do zrealizowania? 

Podkreślić też trzeba, że wynik finansowy - zysk NBP to zapis księgowy, wynikający ze zmienności kursu złotego do dolara, a nie rzeczywisty pieniądz, to strata księgowa, papierowa. Dodatni wynik nie jest celem operacyjnym banku centralnego, a bank centralny nie jest bankiem komercyjnym, ale strzeże wartości złotego, stabilności systemu finansowego. Inne cele ma polityka pieniężna, inne polityka fiskalna. Strata nie jest pokrywana z budżetu państwa i inny argument – wiele banków centralnych poniosło w 2023 stratę, w tym Bundesbank, EBC, Bank Holandii, czy Australijski Bank Centralny. Co z ich Prezesami, też są obciążani zarzutami? 

Co do drugiej kwestii – rząd dla ochrony gospodarki i niwelowania skutków epidemii COVID -19 przygotował we współpracy z BGK, PFR, UKNF i NBP pakiet rozwiązań nazwany Tarczą antykryzysową, opartą na kilku filarach, które zostały wprowadzone w drodze ustaw głosowanych w poarlamencie o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa, które tworzyły Fundusz Przeciwdziałania COVID-19. Tarczę antykryzysową uzupełniała Tarcza finansowana z PFR. Jej podstawą prawną była inna ustawa, ustanawiając dwa programy pomocy i powierzenie ich realizacji PFR. Do firm według ustawy trafiło wstępnie ok. 100 mld zł na zachowanie miejsc pracy i wsparcie finansowe. W wielu publikowanych dokumentach określono źródła finansowania – emisję obligacji skarbowych i objętych gwarancją Skarbu Państwa na rynku krajowym i zagranicznym, w tym wykupywanych przez NBP w ramach strukturalnych operacji otwartego rynku (SOOR).  Szczegółowy jej opis zawiera Krajowy Program Reform i liczne, publikowane dokumenty na stronie NBP. Ustawy o nadzorze makroostrożnościowym nad systemem finansowym i zarządzaniu kryzysowym w systemie finansowym w wersji z 2022r. przewidywały różne działanie na rzecz wyeliminowania lub ograniczania ryzyka systemowego. 

Wszystkie większe banki centralne stosowały takie same instrumenty wykupu na rynku wtórnym obligacji na nieporównywalnie większą skalę. Pamiętam - w każdym miesiącu EBC emitował w ramach operacji QE – 40 mld euro. Teraz dopiero stopniowo ogranicza się te działania. Posłowie, ekonomiści popierali wówczas te niezbędne i ostrożne instrumenty w Polsce. NBP zbierał pochwały na świecie, w tym szefowej MFW. Dziś te zadania stały się nielegalne, mimo, że o legalności luzowania ilościowego wypowiedziały się europejskie sądy i trybunały definitywnie? Mimo, że ich brak doprowadziłby do popularnie zwanej „zombifikacji gospodarek”? 

Z przecieków wynika, że prezesowi zarzuca się też podejmowanie na rynku interwencji walutowych, odcinanie zarządu banku i RPP od informacji i w końcu niewłaściwą politykę w kwestii stóp procentowych, co miało powodować zwiększanie inflacji. To będzie pytanie z tezą: czy pani zdaniem tego typu zarzuty (jeśli się potwierdzą) nie kompromitują wnioskodawców?

Na temat interwencji Rada Polityki Pieniężnej informowana jest ex post. Członkowie zarządu biorą zaś w nich udział według swych kompetencji. Nie publikuje się w żadnym banku centralnym lub rozpowszechnia wrażliwych danych dla rynku pierwotnego. Wszystkie banki centralne dokonują takich operacji, a nadmierna wiedza ex ante uruchomiłaby działania spekulacyjne. 

Może szerzej – nie wszystko co dotyczy banku centralnego powinno być przedmiotem zainteresowania Rady. RPP zajmuje się polityką pieniężna, a jej status i kompetencje wynikają z ustawy o NBP i z regulaminu. Do kompetencji Rady nie należy wiele dziedzin z zakresu choćby polityki kadrowej, organizowania rozliczeń pieniężnych, prowadzenie gospodarki rezerwami dewizowymi, prowadzenie działalności dewizowej, prowadzenie bankowej obsługi budżetu państwa, regulowanie płynności banków oraz ich refinansowanie, rozwoju systemu bankowego, nadzoru nad zarządem NBP, audytu wewnętrznego, cyberbezpieczeństwa, eliminowania lub ograniczania ryzyka systemowego, a nawet opracowywanie statystyki pieniężnej i bankowej, bilansu płatniczego oraz międzynarodowej pozycji inwestycyjnej i wielu innych zadań przewidzianych także w ustawie o NBP, którą wystarczy przeczytać, żeby zrozumieć swą rolę.

 Rada zapoznaje się także w odpowiednich, planowanych uprzednio, na podstawie ustawy, terminach, ze sprawozdaniami finansowymi i ich oceną przez audytorów zewnętrznych; sprawozdanie jest przedmiotem dyskusji na forum Rady, biegli otrzymują pytania i udzielają odpowiedzi. Nie można wzywać audytorów dowolnie, a RPP nie jest Radą Nadzorczą NBP. Nie należy do niej, jak zauważyłam, wiele innych kompetencji i nie wszystkie „szuflady są otwarte”, jak i pokoje pracujących analityków. A przede wszystkim dostarczone przed posiedzeniami bardzo liczne dokumenty, informacje w nich zawarte trzeba studiować i zrozumieć. Wątpliwości wyjaśniane są następnie na dwudniowych, wielogodzinnych spotkaniach przez ich autorów z różnych departamentów oraz profesjonalnych ekspertów. Oczywiście wypowiada się też Prezes. Uczestniczyłam jako członek RPP w takich niezwykle ważnych i interesujących posiedzeniach, wystarczających do zdobycia odpowiedniej, aktualnej wiedzy, czasem o charakterze co najmniej poufnym, niezbędnej do podjęcia właściwych decyzji. Rada in gremio może również zamawiać odpowiednie materiały i opracowania związane z polityką pieniężną.    

Przejdźmy zatem do polityki. Zdaniem rządzących w trakcie kampanii wyborczej Adam Glapiński upolityczniał bank centralny poprzez krytykę pod adresem Donalda Tuska. I tu mam trzy pytania: czy w pani opinii faktycznie miało to miejsce; czy prezes NBP ma do takiej krytyki prawo, jeśli uważa ją za uzasadnioną z punktu widzenia szeroko pojętego interesu banku oraz czy przypomina pani sobie jakieś działania o charakterze politycznym podejmowane przez poprzedników prezesa Glapińskiego?

Działań o charakterze politycznym podejmowanych przez Prezesa Glapińskiego nie zauważyłam. Na pewno nie zakładał partii politycznej i nie startował w żadnych wyborach, nawet prezydenckich w trakcie kadencji, nie handlował funkcją ministra finansów w zamian za uruchomienie operacji strukturalnych, nie uczestniczył aktywnie w wiecach politycznych.

Podważanie autorytetu obecnego Prezesa NBP i wysuwanie czasem groteskowych argumentów (np. że opowiada o psach i kotach) odbywało się od lat ze szczególną intensywnością przed jego wyborem na drugą kadencję i teraz po wyborach. 

Mówi się, że jeśli nie wiadomo o co chodzi, to zapewne chodzi o pieniądze. O co zatem chodzi w tym przypadku? Komu i w czym przeszkadza prezes Glapiński?

Nie wiem komu. Można jedynie zapytać - czy nie mają one na celu wykluczenia Prezesa przed wyborami w Unii Europejskiej, jako tego, który nie aprobuje przyjęcia euro przez Polskę, ani likwidacji veta w Parlamencie UE? Stąd te dziwne zarzuty - zarówno merytoryczne, jak i plotkarskie i pośpiech.

Donald Tusk nie ukrywa, że zależy mu rzeczywiście na szybkim wprowadzeniu Polski do strefy euro. Kto na tym skorzysta i – przede wszystkim - skąd pani zdaniem ta determinacja ze strony premiera?

Determinacja jest widoczna, wspomagają ją koalicyjni europosłowie, choć wcześniej opowiadali się sceptycznie o strefie euro, jako o domu, który się pali, lub bardziej obrazowo, jak poprzedni prezes NBP Belka, mówiąc publicznie w 2014r., że jeżeli kraj nie ma takiej konkurencyjnej gospodarki jak Szwajcaria, tak elastycznego rynku pracy jak Dania i tak zdyscyplinowanych finansów publicznych jak Estonia, powinien dwa razy zastanowić się nad przyjęciem euro. 

Te kryteria oddają istotę skali i możliwości przyjęcia euro i jednocześnie nie należy mieć nadziei, że potencjalne ekonomiczne słabości znikną w cudowny sposób w związku z euro. 

Reformy unijnych traktatów w 2023 r. inicjowała rezolucja Parlamentu Europejskiego. Propozycje tych zmian były radykalne, ograniczające demokracje narodowe, rozszerzały i wzmacniały kompetencje Parlamentu Europejskiego i jedną z nich była właśnie propozycja obowiązkowego przyjęcia waluty euro przez wszystkie kraje Unii Europejskiej. Obecnie wersja złagodzona nie dotyczy już zmiany traktatów, gdyż procedura okazała zbyt złożona i kończy ją niepewne głosowanie w parlamentach krajowych. Pojawia się więc jej uproszczona wersja - zniesienia veta, co w zasadzie merytorycznie może oznaczać to samo.

Jest to więc przygotowanie do ostatniego etapu refom UE, głębszej integracji, czyli do próby stworzenia jednolitego państwa europejskiego ze wspólną polityką fiskalną i pieniężną, (systemem podatkowym i wspólną walutą euro) z przesłaniem: One Size Fits All (jeden rozmiar dla wszystkich) dla całej UE. Ale właśnie taka wizja, nazywana „more of the same approach – (więcej tego samego), jako najlepsze rozwiązanie wszystkich problemów UE, doprowadziła do wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, do kryzysu energetycznego czy imigracyjnego w Europie.

Oczywiście to duży skrót, ale zastąpienie waluty narodowej przez euro nie gwarantuje wzrostu gospodarczego. Pozostając poza strefą euro Polska rośnie gospodarczo o wiele szybciej i o wiele „zdrowiej” niż kraje, które już dawno zrezygnowały z własnych walut. 


Prof. Elżbieta Chojna-Duch jest specjalistką w zakresie prawa finansowego. Dwukrotnie pełniła m.in. funkcję wiceministra finansów oraz była członkiem Rady Polityki Pieniężnej, a także doradcą Prezesa Narodowego Banku Polskiego.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Elżbieta Chojna-Duch #NBP #Bank centralny #Adam Glapiński

Przemysław Obłuski