Powszechnie uważa się, że w gospodarce epoki Przemysłu 4.0, internetu rzeczy i przetwarzania chmurowego, przemysł ciężki schodzi na dalszy plan. Nic bardziej mylnego – powiedział Paweł Gruza, wiceprezes zarządu ds. aktywów zagranicznych KGHM Polska Miedź podczas debaty „Przemysł w Europie”.
Wbrew powszechnej opinii, industrializacja jest priorytetowym kierunkiem polityki zarówno dla światowych mocarstw, jak i mniejszych państw. – Myślenie o przemyśle klasycznym jako o fundamencie czy może nawet trampolinie dla bardziej zaawansowanych technologicznie usług jest pewnym nowym standardem – tłumaczył uczestnikom panelu dyskusyjnego Gruza. – Obserwując politykę zasobową prowadzoną przez poszczególne kraje, widzimy, jak wielką wagę przywiązują one do perspektywicznego myślenia o swoim przemyśle.
Niedawno Stany Zjednoczone uchwaliły nowe prawo geologiczne, które koncentruje się na strategicznej potrzebie, jaką jest zachowanie bezpieczeństwa zasobów podstawowych pierwiastków. Chodzi nie tylko o gaz czy ropę, ale i metale, w tym m.in. miedź. Podobną tendencję widzimy w polityce Chin, które z myślą o przyszłości wykupują zasoby w innych krajach. Robią to, choć częstokroć wydobycie tych złóż jest obecnie zupełnie nieopłacalne. Co więcej, wykupują nie tylko zasoby w ziemi, ale także odpady poprzemysłowe, które są nośnikiem pierwiastków potencjalnie potrzebnych ich przemysłowi i bezpieczeństwu zasobowemu. Chińczyków nie zniechęca fakt, że nie istnieją jeszcze technologie przerobu tych odpadów. Ale za 10–15 lat będą one miały wartość metali szlachetnych. Podobnie sytuacja wygląda w Japonii, która dla swojego nowoczesnego przemysłu, szczególnie dla elektroniki, także potrzebuje zabezpieczenia strategicznych zasobów naturalnych, takich jak miedź i inne pierwiastki związane z elektromobilnością.
W tak dynamiczny krajobraz światowej gospodarki miedziowej wpisuje się działalność polskiego KGHM-u. – Jesteśmy wczepieni jako ogniwo do gospodarki światowej – mówił Gruza. – Aby zrozumieć naszą sytuację, warto mieć świadomość, jaka walka toczy się o zasoby dla tradycyjnego przemysłu na świecie.
Warunki, w jakich na globalnym rynku toczy się walka, są dla polskiego giganta miedziowego mało sprzyjające. – Mamy sytuację, w której konkurujemy na globalnym rynku, wytwarzając produkt, który jest na całym świecie wystandaryzowany – tłumaczył Gruza. – Naszą efektywność finansową, którą realizujemy na tym produkcie, bardzo łatwo porównać do efektywności naszej konkurencji zagranicznej. Niestety w Polsce i w Europie mamy bardzo dużo różnych regulacji, chociażby tych związanych z emisją CO2 oraz ze standardami ekologicznymi, którym nasza konkurencja nie podlega. Nie mają tego bagażu na swojej produkcji. Mogą przygotować sobie poduszkę finansową, którą wykorzystają w momencie, gdy ograniczenia i regulacje obejmą także ich obszar działania. Jednak wówczas będą w lepszej sytuacji niż my obecnie; będą lepiej przygotowani do spełnienia nowych, jeszcze bardziej wyśrubowanych norm emisji niż przedsiębiorstwa europejskie, próbujące codziennie sprostać nowym wymogom. Co więcej, w przypadku pojawienia się nowych technologii firmom z Azji łatwiej będzie o ich zakup niż wielu przedsiębiorstwom z Europy. Dlatego tak ważne staje się, aby nasi politycy i decydenci spróbowali pochylić się na tym problemem i znaleźć dla niego rozwiązanie.
KGHM poszukuje obszarów wyrównywania szans. W ostatnich latach, w celu optymalizacji kosztów spółka podjęła szereg działań mających na celu ograniczenie zużycia energii oraz modernizację najbardziej energochłonnych elementów. Potrzeba wentylowania szybów wiąże się bowiem z ogromnymi zakupami energii, dlatego KGHM jest jednym z największych nabywców energii elektrycznej w kraju.
Aby skutecznie sprostać wyzwaniom energochłonności swojej działalności, KGHM produkuje energię na własne potrzeby. Posiada także technologię kogeneracji, polegającej na jednoczesnym wytwarzaniu energii elektrycznej i użytkowego ciepła w elektrociepłowni. W ramach nowej strategii przedsiębiorstwo ma zwiększyć udział produkcji własnej energii, także z odnawialnych źródeł.
W celu zwiększenia swojej konkurencyjności, spółka angażuje się w innowacyjne projekty, chociażby te związane z poprawą bezpieczeństwa w kopalni. – Tutaj jest bardzo dużo do zrobienia – mówił wiceprezes. – Pracujemy np. nad systemem, który będzie w stanie geolokalizować każdego pracownika w czasie rzeczywistym, w samej kopalni i w relacji do maszyn, które mogą być dla pracowników zagrożeniem. Mamy nadzieję, że bezpieczeństwo zostanie istotnie podwyższone.
Spółka pracuje także nad automatyzacją samych procesów wydobywczych. Na znacznych głębokościach panują wysokie temperatury, co wiąże z ograniczeniami BHP. Nie można tam wysłać ludzi, zastępują ich tam maszyny. Trendem, który intensywnie rozwija się i bardzo przyspiesza za granicą, są trucki autonomiczne wykorzystywane w kopalniach odkrywkowych. Maszyna bierze na raz 300–400 ton kamienia – tłumaczył Gruza. – Jest kierowana przez komputer, więc jej wydajność wzrasta. Do tego jest bezpieczniejsza dla innych uczestników wydobycia. Tego typu innowacyjnych projektów prowadzimy obecnie wiele. Wiemy, że opóźnienie wdrożenia pewnych rozwiązań może prowadzić do niekorzystnej sytuacji ekonomicznej naszej firmy w przyszłości, na którą nie możemy sobie pozwolić – dodał wiceprezes KGHM.