Francuski rząd ma zamiar przekazać bon w wysokości 100 euro obywatelom, których dochody wynoszą poniżej 2 tysięcy euro netto miesięcznie. Środki te mają odciążyć chociaż w niewielkim stopniu budżet domowy, w którym coraz większą część stanowią wydatki na ceny energii oraz paliw. Szacuje się, że Francja wyda 3,8 mld euro na realizację tego projektu. - Działania te mają powstrzymać masowe protesty wobec rosnących cen energii, podobne do tych, które wybuchły jesienią 2018 roku były organizowane przez Ruch Żółtych Kamizelek. - zauważa francuski komentator Niezależnej.pl Zbigniew Stefanik.
We Francji cena oleju napędowego wzrosła w tym roku o 29 procent, osiągając w niedzielę rekordowy poziom 1,5583 euro za litr. Cena benzyny bezołowiowej wzrosła o 25 procent w ciągu ostatnich 12 miesięcy, co jest największym wzrostem od dekady.
„Uważamy, że ten wzrost cen jest tymczasowy”, powiedział Castex w wywiadzie dla telewizji TF1 w czwartek wieczorem. „Ale nie możemy pozwolić, by hamowało to powrót na zdrowe tory”.
Aby ulżyć części mieszkańcom Francji rząd Jeana Castex'a poinformował o wprowadzeniu bonu określonego mianem "premii inflacyjnej" w wysokości 100 euro.
Szacuje się, że z tych pieniędzy, które ma zamiar przekazać francuski rząd skorzysta 38 milionów osób, w tym zarówno pracownicy sektora prywatnego jak i publicznego, a także rolnicy, bezrobotni i emeryci.
„Opowiadamy się za rodzajem odszkodowania za inflację w wysokości 100 euro… które zostanie wypłacone Francuzom – to rodzaj odszkodowania dla klasy średniej” – oznajmił Jean Castex w rozmowie z TF1.
Płatności będą przesyłane automatycznie, za pośrednictwem czeków, albo organów ubezpieczeń społecznych, zaś szczegóły dot. wypłacania środków zostaną ujawnione w najbliższych dniach. Oczekuje się, że większość pomocy zostanie wypłacona między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem. Francuski rząd nie wykluczył wypłacenia dodatkowych bonów dla mieszkańców Francji w przyszłości.
Face à la hausse des prix, le Gouvernement a fait le choix du dispositif le plus juste et le plus efficace.
— Jean Castex (@JeanCASTEX) October 21, 2021
38 millions de Français qui gagnent moins de 2000 € net par mois recevront une « indemnité inflation » de 100 € par personne.
Aucune démarche ne sera nécessaire. pic.twitter.com/0kMG2pYao6
Politycy opozycji szybko określili ten środek jako niewystarczający. Skrajnie prawicowa Marine Le Pen ze Zjednoczenia Narodowego wezwała rząd do obniżenia podatku od wartości dodanej za gaz, energię elektryczną i paliwo. Premier Castex argumentował, że w przeszłości obniżki podatków „nie działały” jako natychmiastowe antidotum na skoki cen i nie były wystarczająco ukierunkowane na tych, którzy najbardziej ich potrzebują.
Szef francuskiego rządu powiedział również, że limit cen gazu – który zapowiedział w zeszłym miesiącu i miał obowiązywać do kwietnia przyszłego roku – będzie nadal obowiązywał do końca 2022 roku, jeśli zajdzie taka potrzeba. Zamrożono ponadto ceny prądu. Warto zauważyć, że ostatnia podwyżka cen gazu ziemnego miała miejsce kilka tygodni temu i wyniosła 12,6 procent.
W ten sposób prezydent Emmanuel Macron oraz rząd Jeana Castexa chcą uniknąć podobnych protestów do jakich jakie wybuchły jesienią 2018 roku i trwały przez wiele miesięcy. Demonstracje Żółtych Kamizelek był oddolnym ruchem społecznym powstałym w wyniku rosnących cen energii, które w przeciągu kilku miesięcy wzrosły o 25 procent. Podwyżki wynikały z nałożenia kolejnych podatków na paliwa kopalne co miało umożliwić finansowanie projektów związanych z odnawialnymi źródłami energii, w tym tymi dot. aut elektrycznych.
Widzimy, że państw francuskie wychodzi na przeciw i stara się zmniejszyć obciążenia przeciętnego Francuza. Mimo tak dużego wsparcia sondaże dla prezydenta Francji Emmanuela Macron wskazują na utrzymujące się poparcie wynoszące około 25 procent.