"Wyrażam zadowolenie z tej trudnej decyzji, jaką podjęliśmy jako rząd, przygotowując ustawę o deputatach" - powiedział przebywający w poniedziałek w Katowicach szef resortu energii, przypominając, że wyroki sądowe w sprawach dotyczących wypłaty ekwiwalentu za utracony deputat były korzystne dla skarżących emerytów i rencistów - sądy nakazywały przywrócenie odebranego świadczenia i wypłatę zaległości wraz z należnymi odsetkami. Wypłata 10-tysięcznych rekompensat automatycznie zamknie wszystkie spory sądowe.
"To, że osoby zapisują się i deklarują gotowość skorzystania z tej ustawy, wskazuje, że jednak ten kompromis jest trafny. Chciałbym wszystkim tym emerytom podziękować za to, że z tego korzystają (...). W ramach rządu nie było łatwo znaleźć te ponad 2 mld zł - pieniądze są potrzebne na wiele innych rzeczy, ale nastąpiło zauważenie, że ten problem jest bardzo ważny" - powiedział minister, dziękując także za zaangażowanie w rozwiązanie problemu wicepremierowi Mateuszowi Morawieckiemu.
W sumie przyjęto ponad 236 tys. wniosków o rekompensatę, z czego ponad dwie trzecie (prawie 168,3 tys.) zostało już zweryfikowane i czeka na realizację. Część wniosków może jeszcze dotrzeć pocztą - decyduje data stempla pocztowego. Dotąd pocztą nadesłano ponad 4,4 tys. wniosków.
Prawo do bezpłatnego węgla było elementem wynagrodzenia górników i świadczeniem dla emerytów i rencistów; był to rodzaj zobowiązania państwa wobec pracowników kopalń, jeden z warunków umowy o pracę. Rekompensaty otrzymają emeryci i renciści, którzy mieli ustalone prawo do deputatu (w naturze albo ekwiwalentu pieniężnego), a którym świadczenie zawiesiły spółki węglowe.
Tobiszowski powtórzył, że możliwość ewentualnych rekompensat także dla ok. 12 tys. osób, które przeszły na emeryturę już bez prawa do bezpłatnego węgla i nie zostały objęte ustawą, będzie przeanalizowana w połowie przyszłego roku. Chodzi o ocenę, czy możliwe byłyby rekompensaty dla tej grupy ze środków spółek węglowych.