51 miliardów euro wynoszą łączne straty z dziewięciu ostatnich sesji na giełdzie w Mediolanie, przypadających na dni tworzenia rządu Włoch przez populistyczne Ligę Północną i Ruch Pięciu Gwiazd. Spadki te to rezultat klimatu niepewności - twierdzą media.
Straty te rozpoczęły się 15 maja, gdy w kluczową fazę weszły prace nad kontraktem rządowym podpisanym przez oba ugrupowania, które postanowiły utworzyć gabinet po ponad dwóch miesiącach impasu politycznego w wyniku marcowych wyborów.
Piątek był kolejnym dniem rozmów na temat składu gabinetu, jakie prowadzi desygnowany na premiera profesor prawa Giuseppe Conte. Po południu rozmawiał on z prezydentem Włoch Sergio Mattarellą na temat przebiegu jego misji powołania rządu. Spotkanie, zaznacza się, miało nieformalny charakter, bo lista ministrów nie jest gotowa. Conte opuścił Pałac Prezydencki, nie złożywszy żadnego oświadczenia.
Media informują, że największe kontrowersje dotyczą forsowanej przez Ligę Północną kandydatury 81-letniego ekonomisty Paolo Savony na ministra finansów. Deklaruje się on jako przeciwnik euro, co budzi największy niepokój, zwłaszcza na rynkach finansowych. Jego kandydatura jest nie do przyjęcia przez prezydenta - podkreśla prasa. Nalega na nią natomiast lider populistycznej Ligi Matteo Salvini.
Prace nad powołaniem rządu przedłużają się - podkreślają włoscy komentatorzy. Nie wiadomo, kiedy Conte przedstawi jego skład.
W piątek ze współpracownikami z Kancelarii Premiera pożegnał się po prawie półtora roku dotychczasowy szef rządu Paolo Gentiloni. Podsumowując pięć lat rządów centrolewicy, powiedział m.in.: "Trzeba uważać, by nie roztrwonić rezultatów pracy ostatnich lat".
"Wchodzenie pod górę przez pięć długich lat, jak zrobiły to Włochy, nie było łatwe. Wymagało to wytrwałości, uporu i wyrzeczeń. Niestety na to, aby wypaść z drogi, nie potrzeba pięciu lat; wystarczy parę miesięcy, czasem kilka tygodni"
- ostrzegł Gentiloni.