Choć polskie górnictwo znajduje się w trudnej sytuacji ekonomicznej, to jedyną drogą wyjścia jest zainwestowanie w modernizację kopalń, co z kolei przełoży się na podniesienie ich efektywności i konkurencyjności polskiego węgla. Po latach zaniedbań, zdolności produkcyjne swoich kopalń przywraca katowicki Tauron. Prowadzone od czterech lat inwestycje, przynoszą wreszcie pierwsze efekty.
Działania prowadzone od kilku lat w kopalniach Taurona, to próba odwrócenia negatywnych tendencji, które są konsekwencją albo niepodejmowania decyzji, albo podejmowania złych decyzji, które niemal rozłożyło polskie górnictwo na łopatki.
Dobrym przykładem jest uratowanie kopalni w Brzeszczach, którą skazywano na likwidację, a samo miasto na pogrążenie się w strukturalnym bezrobociu. Od 2016 roku w kopalni w Brzeszczach prowadzony jest program inwestycyjny, dzięki któremu wydrążono blisko 2500 metrów wyrobisk inwestycyjnych, a także zmodernizowano stację odmetanowania i zakład przeróbki węgla. Te konsekwentne działania zaczynają przynosić efekty, a skazywana jeszcze cztery lata temu na śmierć kopalnia wychodzi na prostą.
W innych kopalniach katowickiego koncernu również trwają inwestycje, które w konsekwencji mają im przywrócić zdolności wytwórcze. W Jaworznie w kopalni „Sobieski” prowadzona jest największa inwestycja w polskim górnictwie. Chodzi o drążenie Szybu Grzegorz, którego docelowa głębokość wyniesie 870 metrów. Dzięki temu przedsięwzięciu Spółka będzie mogła korzystać z nowych pokładów węgla w perspektywicznym złożu Dąb. Tu też widzimy jednak długi cień górniczych zaniechań.
- Musimy nadrobić wieloletnie zaległości inwestycyjne w krótkim czasie. Budowa szybu Grzegorz w Zakładzie Górniczym Sobieski jest spóźniona o przynajmniej pięć lat i dziś ponosimy konsekwencje tych zaniechań
– tłumaczył ostatnio w branżowym portalu Tomasz Cudny, prezes zarządu Tauron Wydobycie.
– Ta zwłoka zmusza do kontynuacji eksploatacji ścianami o krótkim wybiegu, w mniej zasobnych pokładach o dużo trudniejszych warunkach górniczo-geologicznych. Eksploatacja w takich warunkach nie pozwala na osiągniecie dobrych wyników ekonomicznych – wyjaśniał menadżer węglowej spółki.
Podobnie rzecz się ma z ZG Janina, trzecią kopalnią Taurona. Przypomnijmy, posiada ona największe złoża węgla energetycznego w Polsce. Tu inwestycja, która zapewni funkcjonowanie zakładu przez kolejnych kilkadziesiąt lat, zostanie ukończona w 2021 roku.
Mimo podejmowanych od czterech lat starań, górnicza odnoga Taurona nadal znajduje się w trudnym położeniu rynkowym. Spółka generując ujemne przepływy wykazuje straty, co przekłada się na rosnące zadłużenie. Kopalnie znajdują się z tego powodu też pod ciągłym ostrzałem rynków, które widzą w nich przede wszystkim obciążenie dla energetycznego giganta.
Oceny te nie biorą jednak pod uwagę, kwestii bezpieczeństwa energetycznego i negatywnego łańcucha ekonomicznego, który może zostać uruchomiony po zamknięciu kopalni. Wraz z likwidacją górnictwa, Polska zostanie bowiem skazana, na import węgla i ryzyko cenowego dyktatu, który doprowadzić może do wykończenia rodzimej energetyki.
Choć na efekt finansowy w postaci lepszych wyników Spółki, trzeba jeszcze poczekać, to w kopalniach Taurona pojawiło się światło w tunelu. W styczniu po raz pierwszy od kilkunastu miesięcy produkcja węgla handlowego była na plusie, a postęp kluczowych dla rozwoju kopalń dobowych robót przygotowawczych poprawił się tam nawet o ponad 300 procent. Jak oceniają władze górniczej spółki, to dobry prognostyk dla osiągnięcia efektywności ekonomicznej, tym bardziej, że w ciągu kilku najbliższych tygodni Tauron ma plan uruchomienia wydobycia z dwóch kolejnych ścian w zakładach górniczych Sobieski i Janina.