Mimo że tematem panelu były korzyści wynikające ze stosowania CSR, dyskusję o społecznej odpowiedzialności biznesu zdominował spór, czy regulować ją prawnie. Poseł Marcin Horała zauważył, że to, co jest niewielkim wydatkiem dla dużej firmy, może być znaczącym obciążeniem dla niewielkich, rodzinnych czy jednoosobowych działalności gospodarczych.
Dla wielu małych i mikroprzedsiębiorstw to by był kolejny „haczyk", poczucie, że narzucony im jest kolejny obowiązek i obciążenie, mające przecież wymiar finansowy – przekonywał.
Horała podkreślił jednak wkład sfery publicznej, firm z udziałem skarbu państwa, kreujących własne wewnętrzne standardy w postaci kodeksów CSR, na których biznes powinien się wzorować.
Czy regulacje prawne są potrzebne? Być może innym tak, ANWILOWI nie – również sceptyczna wobec regulacji prawnej była Agnieszka Żyro, prezes ANWIL S.A. – Funkcjonujemy w lokalnej społeczności, znamy jej potrzeby, pomaganie mamy w naszym korporacyjnym DNA – deklarowała.
Rzeczywiście, firma intensywnie działa na rzecz społeczności lokalnej, w tym również za pośrednictwem Fundacji ANWIL dla Włocławka, wspomaga wiele inicjatyw z dziedziny edukacji ekologicznej, a także jest sponsorem klubu sportowego. Jak podała prezes Żyro, 25 proc. pracowników ANWILU systematycznie angażuje się w akcje wolontariackie.
Myślę, że nikogo do niczego nie można zmusić. Jako firma z listy 500 największych przedsiębiorstw mamy po prostu obowiązek dawania przykładu społecznej odpowiedzialności. Nie chciałabym jednak, żeby ten obowiązek był spisany. To my powinniśmy chcieć dawać przykład pomocy, współpracy oraz solidarności społecznej – podsumowała firmową wizję CSR prezes Żyro. .
Teresa Martyniuk, rektor Sopockiej Szkoły Wyższej, zwróciła jednak uwagę na to, że rekomendacje Komisji Europejskiej zalecają prawne uregulowanie raportowania informacji o działaniach w tej dziedzinie. – O ile dane finansowe są zestandaryzowane, to nie ma standardów dotyczących danych niefinansowych, dotyczących działania firmy, warunków pracowniczych w niej panujących – mówiła o tzw. CSR wewnętrznym, inicjatywach na rzecz pracowników. Zwolennikiem wprowadzenia pewnego porządku prawnego, który ułatwiłby działania prospołeczne, był też Jacek Górski, prezes Fundacji Dziedzictwa Rzeczpospolitej. Wiele z przedsięwzięć fundacji, takich jak Koncert Niepodległości, nie byłoby możliwych bez dotacji od dużych firm.
Taka regulacja by się przydała. Jeden prezes, tak jak pani prezes Żyro z ANWILU, będzie takie działania podejmowała, inny może uważać, nie mając podstawy prawnej, że koszty CSR mogą zostać potraktowane przez udziałowców jako działanie na szkodę spółki. Pojawiła się zasada, że kwoty przekazywane na CSR należy przeliczać na ekwiwalent reklamowy. Jako beneficjent wypełniamy raporty mające dziesiątki stron, dla nas jest to koszt. Dochodzimy do absurdalnej sytuacji, że może on być wyższy, niż pozyskane środki – mówił.
Wydawanie pieniędzy to też jest odpowiedzialność, dlatego rzeczywiście te działania są oceniane – przyznała prezes Żyro.
Wszyscy dyskutanci zgodzili się jednak, że prawo powinno być lepiej dostosowane do działań prospołecznych, żeby nie dochodziło już do takiej sytuacji jak z piekarzem, który po przekazaniu potrzebującym chleba został przez urząd skarbowy obciążony podatkiem.
Artykuł powstał przy współpracy z PKN ORLEN