Na drogach powstało w sumie kilkaset kilometrów korków.
Strajk zorganizowała jedna z federacji związków socjalistycznych CGSP/ACOD w proteście przeciwko planowanej przez rząd Charlesa Michela reformie systemu emerytalnego. Sprzeciw budzą przede wszystkim zapisy proponujące bardziej niekorzystne niż dotychczas sposoby przeliczania okresów chorobowych i dni wolnych.
Oprócz pracowników transportu w strajku uczestniczą niektóre szkoły, urzędy administracji publicznej, punkty pocztowe i personel więzienny.
Zakłóceniami najbardziej dotknięte są regiony Brukseli, Namur i Charleroi w walońskiej, francuskojęzycznej części kraju oraz okolice Antwerpii we Flandrii.
Przed południem korki w rejonie Brukseli liczyły ponad 300 km. Trudną sytuację na drogach komplikują dodatkowo warunki pogodowe - od kilku dni w Belgii panują wyjątkowe jak na tę porę roku mrozy, sięgające parunastu stopni.