Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Niespotykany od lat wzrost popytu na kredyty mieszkaniowe. Hossa powraca na rynek

Wzrost o 20 proc.

Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska
Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska
Wzrost o 20 proc. liczby zaciągniętych kredytów mieszkaniowych, jaki bankowcy odnotowali w pierwszym kwartale tego roku, to rzecz niespotykana na naszym rynku od zakończenia boomu kredytowego z lat 2006–2008. Zdaniem analityków coraz lepsza sytuacja w gospodarce zachęca do brania pożyczek na kupno mieszkania.

Od stycznia do marca tego roku klienci podpisali ponad 50 tys. umów na kwotę 11 mld zł. To ogromny skok w porównaniu z ostatnim kwartałem poprzedniego roku i niespotykany od lat 2006–2008, kiedy odnotowano boom na rynku kredytów mieszkaniowych – wyjaśnia Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich.

To rosnące zainteresowanie kupnem mieszkań Jacek Furga z ZBP wiąże przede wszystkim z kończącym się w 2018 r. programem Mieszkanie dla Młodych. W I kwartale br. podpisano prawie 14,9 tys. umów kredytowych w ramach tego programu, podczas gdy w III i IV kwartale 2016 r. zaledwie 3 tys.

Częściowo tłumaczy to nadejście boomu, ale gdy spojrzy się na ogólną liczbę podpisanych umów, to nie wydaje się, by to był główny powód. Mieszkania nadal są drogie. Średnie ceny w głównych aglomeracjach pozostały na stabilnym poziomie. Nie jest to więc czynnik zachęcający do inwestycji. Przypomnijmy, że wzrost cen i przykręcenie przez banki śruby kredytowej związanej z wymogiem posiadania wkładu własnego (obecnie już na poziomie 30 proc. wartości mieszkania) mocno wyhamowały akcję kredytową. Banki nie poluzowały swoich wymagań co do warunków zaciągania kredytów, więc nie w tym należy upatrywać przyczyn nadejścia boomu.

Analitycy są przekonani, że 20-proc. wzrost liczby zaciągniętych kredytów to efekt dobrej koniunktury w gospodarce. Michał Sobolewski, analityk finansowy BOŚ Banku, komentując dane ZBP, powiedział, że poprawiająca się koniunktura przełożyła się na działania gospodarstw domowych. Wraz ze spadkiem bezrobocia rośnie skłonność Polaków do zaciągania kredytów. Jeśli nie obawiają się o pracę, to tym chętniej podejmują się długoterminowych zobowiązań.

Jacek Furga jest przekonany, że boom nie ma charakteru spekulacyjnego. Według niego Polacy uważają zakup nieruchomości za najbezpieczniejszą formę długoterminowego inwestowania, być może nawet za element zabezpieczenia emerytalnego. Pensje rosną. Społeczeństwo się bogaci. Ułatwia to podjęcie decyzji o zaciągnięciu kredytów.

– Wszystko idzie w dobrym kierunku. Rosnąca gospodarka i mniejsze bezrobocie sprzyjają inwestowaniu w mieszkania – uważa Marcin Górka, analityk Domiporta.pl.

Boomowi na rynku mieszkaniowym sprzyjają także niskie stopy procentowe. Ludzie wycofują pieniądze z kont, ale także z giełdy i funduszy. Szukają większego zysku, a taki może przynieść inwestycja w mieszkanie na wynajem. Tak więc boom kredytowy jest wynikiem dobrych informacji, jakie płyną z GUS‑u na rynek. Ten skok nastąpił w okresie najsłabszym pod względem udzielanych kredytów – w zimie mniej jest finalizowanych i oddawanych do użytku mieszkań. Jednak wcześniejsze dane GUS‑u o dużych wzrostach pozwoleń na budowę zapowiadały ten boom.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#nieruchomości #gospodarka #banki #kredyty #miszkanie

Lucyna Piwowarska