Już blisko 3700 straciło pracę w PKP Cargo w wyniku zwolnień grupowych prowadzonych od kilku miesięcy w spółce. Jak przekazało PKP Cargo "2515 osobom wypowiedziano umowy o pracę, a z innych przyczyn odeszło 1150 pracowników".
Proces zwolnień zakończył się z końcem października. Jak wynika z danych podawanych przez PKP Cargo - kadra spółki zmniejszyła się o 27 proc.
Na stronie przewoźnika pojawiła się nawet okolicznościowa grafika podsumowująca zwolnienia grupowe, skwitowana hasłem #MakeCargoGreatAgain (uczyńmy Cargo znów wielkim).
(pkpcargo.com; zrzut ekranu)
Na odprawy kasy brak
Portal niezalezna.pl otrzymał informacje, że część zwolnionych osób nie otrzymała należnych im odpraw, a w świadectwach pracy wprost znalazły się zapisy, że odprawy tudzież odszkodowania nie zostaną wypłacone "z uwagi na trudności finansowe zakładu".
PKP Cargo w październiku przekazało, że "spółka jest zmuszona do odłożenia w czasie spłaty dużej części należnych odchodzącym pracownikom odpraw, odszkodowań, nagród i ekwiwalentów".
"Zarząd firmy potwierdza, że wszystkie osoby, które nie otrzymają w terminie odpraw, odszkodowań, nagród czy ekwiwalentów są do nich w pełni uprawnione, a świadczenia te zostaną wypłacone w pierwszym możliwym terminie"
- przekazano w komunikacie.
Zarząd zarzuca kłamstwa związkowcom
Dziś na stronach PKP Cargo zamieszczono pismo, jakie 13 listopada zarząd spółki skierował do parlamentarzystów niejako w odpowiedzi na pismo Henryka Grymla, przewodniczącego Krajowej Sekcji Kolejarzy NSZZ "Solidarność".
Zarząd PKP Cargo zarzucił Grymlowi "istotne przekłamania i nieprawdziwe stwierdzenia", mające godzić w dobre imię spółki. Związkowcom z KSK NSZZ "S" zarzucono zaś "doprowadzanie do niszczenia potencjału naszej spółki oraz jej możliwości rozwojowych" w ciągu ostatnich lat i porównano do "podstawowej organizacji partyjnej" z czasów PRL