Przyczyny zarówno są obiektywne, jak i tkwią w złym zarządzaniu. To takie błędne koło. Z powodu dość niskich pozycji w rankingu, w przeciwieństwie do drużyn z najlepszych lig, polskie kluby muszą zaczynać bardzo wcześnie. Nie są wtedy jeszcze w pełni gotowe do sezonu, trwa też okno transferowe. Co gorsza, co roku drużyny, które odniosą sukces, a więc zakwalifikują się do gry w Europie, tracą najlepszych zawodników, bo nie mają pieniędzy, by ich u siebie zatrzymać. W rezultacie latem zaczynają jako wyraźnie słabsze niż jeszcze wiosną. Potem w trakcie sezonu budują się na nowo (albo nie), a jeśli się uda, znowu przed kolejnym sezonem tracą najlepszych. I tak w koło Macieju. I tak będzie, póki najlepsi polscy piłkarze nie będą grać w Polsce. Czyli jeszcze długo.